Na początku dziennik był idealnie czystym zeszytem bez skaz, ale to trwało tylko chwilę. Po pierwszym zetknięciu z powietrzem wpadł pod pióro, które trzymali w swoich dłoniach życie, czas, pragnienia, działania oraz otaczający świat. Wczoraj był już brudnopisem zapisanym i pokreślonym atramentem w barwach przeszłej codzienności. Jednak dzisiaj nie jest tylko nim, ponieważ kolejne kartki są zapełniane słowami, a ich teraźniejszość, to stan ulotny - nadejdzie jutro. Ostatniego dnia stalówka zastygnie w bezruchu, zniszczonemu dziennikowi zostanie nadany tytuł. W tedy treść nie ulegnie już żadnej zmianie, ani wzbogaceniu - zostanie tylko świadectwo wcześniej zredagowane. Edis Anonima CYKL SOWIE MYŚLI
Komentarze
Prześlij komentarz