„Pomroki…” życia żołnierza…
Cykl: Blogowe spotkania literackie
Zapraszam na kolejne Blogowe spotkanie literackie. Ostatnio
prezentuję dzieła z serii: akcent i tym razem nie będzie inaczej. Podczas
poprzedniego spotkania rozmawialiśmy o tomie Danuty-Romany Słowik pod tytułem Złamać skrzydło motyla…, a dzisiaj
zaprezentuję Wam tomik poezji Pomroki…,
który napisał Zbigniew Jahnz.
Tradycyjnie zacznę od kilku słów o autorze. Zbigniew
Jahnz jest szczecinianinem, plastykiem, fotografikiem, grafikiem komputerowym,
animatorem kultury, poetą i byłym żołnierzem zawodowym. Od wielu lat należy do
Wojskowej Grupy Literackiej „In Aeternum” działającej przy Klubie 12 Dywizji
Zmechanizowanej, a od 2011 roku działa na rzecz szczecińskiego oddziału Związku
Literatów Polskich. Warto wspomnieć, że Zbigniew Jahnz jest też organizatorem
wielu wystaw, spotkań autorskich i prelekcji. Współorganizator 6 edycji
Korytowskich Nocy Poetów, a także uczestnik i laureat licznych konkursów
literackich. Publikował w warszawskim piśmie społeczno-kulturalnym Własnym głosem, szczecińskim eleWatorze, w Pegazie Polickim, a także almanachach: Ikebana wiersza, Przestrzeń
pod stopami, Spojrzenia, Światłocienie, Czas, W blasku świec. Ma
na koncie 4 tomy poezji, ten, o którym będzie mowa dzisiaj, czyli Pomroki… oraz: Klamra czasu, Katharsis, Zapętlenia.
Skoro już przybliżyłam Wam sylwetkę autora, to możemy się
zająć książką. Można powiedzieć, że Pomroki…
zabierają czytelnika w trochę inny świat, nieco bardziej brutalny. Niewątpliwie
bohaterem lirycznym jest żołnierz. Widać to przede wszystkim po sposobie
budowania metafor w tomie poezji Zbigniewa Jahnza. Już w pierwszym wierszu możemy
przeczytać: Czasoprzestrzenią się cieszę/
lewitując nad moim ciałem zastygłym na zwojach/ drutu kolczastego wśród krwawych
odcieni rdzy. (…). W utworze Dystans
czytamy: Nie potrafiłem dorównać kroku
bijącemu sercu, owiany/ zimnym powietrzem, w którym współgrały dźwięki/
nadlatujących pocisków./ (…) Potrzeba wielu dni, aby zapomnieć o walce o nic./ Dlaczego
z dystansu wszystko wygląda inaczej? No właśnie, zatrzymajmy się przy tym
pytaniu. Jak wygląda świat naszego bohatera lirycznego, który jest żołnierzem z
dystansu i bez niego? Wojna jest czymś co zmienia człowieka na zawsze. Jest
pełna dylematów żołnierskich, rozlewu krwi i walki o przetrwanie. Czasem, albo
częściej trzeba zabić, aby przetrwać. To jest świat, w którym litość,
współczucie wobec wroga, czy chwila wahania może być wyrokiem śmierci. Jak
znosi to ludzka psychika? Jak się ma do tego etyka, czy filozofia i konflikt
pomiędzy dobrem, a złem? Jedni powiedzą, że żołnierz postępuje dobrze, a inni,
że źle, ale tak naprawdę nieważne, co powiedzą inni, bo właściwie tylko on musi
żyć z własnymi decyzjami i ewentualną krwią na rękach. Zawód żołnierza, to
ciężki kawałek chleba, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Wymaga od nas
odwagi, a odwagą nie jest nie odczuwanie strachu, lecz pokonywanie go. Tak jak
pisze Zbigniew Jahnz w jednym ze swoich wierszy: Aby żyć, trzeba wyjść poza granice własnego strachu (…). Nasz bohater liryczny pokazuje nam nie tylko świat
wewnętrzny wojskowego, w którym Kłując bagnetami spojrzeń gruzy naszych przekonań,/ których żaden z nas już nie
wypowie, idziemy wśród wiatru/ słów wypowiedzianych szeptem w zaułkach miasta,/
od których drży ziemia. (…). W tomiku Pomroki… da się też zauważyć tęsknotę
za drugą połówką, zarówno za żołnierzem, jak za żoną. Można to zauważyć w
utworze Telefon z Iraku: (…) Czekając na następny, oglądasz jego
skrzydła odbite/ w pustym lustrze oczekiwania./ Nie kochaj go./ Pokochaj w
końcu samotność. Będzie łatwiej… Moją uwagę o podobnej tematyce też zwrócił
wiersz Sen: Śniło mi się, że trzymam cię za rękę.// Jak to jest/ trzymać cię za
rękę?// Nie pamiętam./ Tak dawno nie trzymałem twojej dłoni. Tomik, który –
warto zaznaczyć – nie jest podzielony na rozdziały, kończy wiersz Zagubiony…
Tutaj bohater liryczny jest Zagubiony w
gąszczu słów, z którego nie ma wyjścia,/ próbując biec przed siebie, uciekając
przed błędami/ (…). Kończy swoją
refleksję słowami: (…) Tyle chciałbym napisać, ale nie wiem od czego zacząć…//
Prawda boli, a kłamstwo uzależnia, lepiej więc/ nic nie pisać? No właśnie…,
czy coś jeszcze powinnam dodać? Tomik Pomroki…
dotyka mroków życia codziennego wojskowego, ale również można powiedzieć, że obejmuje
też życie każdego z nas. Czasem życie bywa, jak wojna i też walczymy o
przetrwanie, mamy swoje rozterki. Moją uwagę zwróciły również wiersze: Zaduma, Widziałem jak…, Rozstanie,
Przemiana, Pogodzeni z losem, Oddalenie,
Efemeryda, Chwile, Zwiadowcy.
Nie mogę powiedzieć, że tomik Pomroki… jest lekką
lekturą, ale bardzo ją polecam. Życzę miłej lektury.
Komentarze
Prześlij komentarz