Podraza – pan od starej piosenki
Podraza – pan od starej piosenki
Cykl: Blogowe spotkania literackie
Dzisiaj w ramach cyklu Blogowe spotkania literackie mam dla Was
zapowiedź książki pod tytułem Szlagiery
sentymentalne, która będzie miała premierę 12 grudnia. Jednak ta zapowiedź
będzie nietypowa, bo oddam głos autorowi, Rafałowi Podrazie. Nikt tak dobrze
nie opowie o swoim dziele, jak sam pisarz. Jesteście ciekawi? Zapraszam do
przeczytania naszej rozmowy.
W tygodniku Na Żywo od kilku lat współredagujesz
rubrykę Historia jednej piosenki.
Podobno z tych tekstów ma powstać książka… Czy to są właśnie Szlagiery sentymentalne?
I tak, i nie. Teksty zamieszczone w książce są
bardziej rozbudowane, niż te, które ukazały się w druku. Tutaj bowiem nie
ograniczały mnie "znaki", mogłem
zaszaleć. Są także teksty, które nie znalazły się w tygodniku Na Żywo. Cieszę się, że dzięki pomocy
Urzędu Miasta w Szczecinie mogę teraz tę historię polskiej piosenki w pigułce
oddać do rąk Czytelnikowi.
Przyznam szczerze, że
sam tytuł jest interesujący. Szlagiery sentymentalne…
Skąd pomysł na taki właśnie tytuł?
To wynik tego, że kiedy przesłuchiwałem
wszystkie wybrane do książki piosenki, przeważała w nich nuta nostalgiczna.
Same poszczególne historie także nie wprawiają w nastrój do śmiechu. Stąd słowo
sentymentalne, a jeśli pytasz,
dlaczego szlagiery, to powiem, że
jakoś przeboje, czy hity niezbyt dobrze mi brzmiały.
W książce jest 26 historii. Jak wyglądał klucz ich doboru?
Dla tygodnika Na Żywo napisałem ponad 150 historii. Do
książki wybrałem te, które najbardziej w duszy mi grały. Przystępując do pracy
nad książką, założyłem, że będzie ich tylko 25.
Skąd
więc dodatkowa, 26. historia?
Widać Kasia Sobczyk
bardzo chciała być w tej książce. Piosenka Trzynastego
raz wchodziła do książki, a raz z niej wychodziła. Kiedy w końcu odłożyłem ją
na później, upomniała się o nią nagle we wstępie Marysia Szabłowska. Stąd
dodatkowa, 26. piosenka.
No właśnie, wstęp do
książki napisała znakomita dziennikarka muzyczna, Maria Szabłowska, a słowo na
czwartą stronę okładki dyrektor Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu, Jarosław
Wasik. Czyli chyba specjaliści od tematu?
…I to najwięksi.
Faktycznie miło, że i Maria, i Jarek postanowili pochylić się nad Szlagierami. Dla mnie to wyróżnienie i wielka
radość, bo widać publikacja jest warta świeczki, skoro postanowili ją sygnować
swoimi nazwiskami.
Muzyka
jest bardzo ważna w twoim życiu. Piszesz piosenki, piszesz o nich, organizujesz
festiwale, zasiadasz często w konkursach wokalnych jako juror. Skąd ta miłość?
Trudne pytanie… Jakoś
od dziecka interesowała mnie piosenka, czyli tekst i kompozycja. Najczęściej
wsłuchiwałem się oczywiście w teksty. Zawsze chciałem poznawać twórców. Nie
mogę powiedzieć, miałem szczęście poznać tych największych, a z niektórymi
nawet pracować. Ot, po prostu kocham polską piosenkę i jeśli mogę o niej pisać
, na nowo odkrywać – spełniam jakieś tam kolejne marzenie. Byłem panem do Kossaków, teraz jestem panem od starej piosenki.
Czego mogą się
spodziewać Czytelnicy twojej najnowszej publikacji?
Na pewno ciekawych
historii, morza wzruszeń i powrotu do wspomnień – to dla dojrzalszego Czytelnika.
Z kolei dla młodego, możliwości odkrywania pięknych tekstów, interesujących wykonań
i muzyki.
Wiem,
że książka jest wydana w niewielkim nakładzie. Jak można ją zdobyć?
To prawda, obecnie książki, które wydaję we
współpracy z Oficyną R nie mają szalonych nakładów. Wolę bowiem, żeby książka
była za moment białym krukiem, niż zalegała w magazynach. Allegro, to jedyny
kanał sprzedaży i oczywiście spotkania autorskie, które powoli już zapełniają
mój przyszłoroczny kalendarz.
Dziękuję
za rozmowę.
Komentarze
Prześlij komentarz