Rafał Podraza vs zapomnienie
Cykl: Ciekawska w pogoni za wiedzą
Dzisiaj nie będzie o jednej książce, ale o wielu książkach i działalności jednego autora, więc zamiast powiedzieć ta książka nie gryzie, zagwarantuję, że wszystkie publikacje Rafała Podrazy z pewnością Was nie pogryzą - jedynie połkną w całości, ale tylko na czas lektury.
Lista zasług Rafała Podrazy dla kultury jest długa – nie tylko poeta, autor tekstów piosenek, aktor, ale przede wszystkim aktywny uczestnik życia literacko-kulturalnego w mieście, regionie oraz kraju, członek Związku Literatów Polskich Oddziału w Szczecinie (wiceprezes w latach 2011-2015), autor wielu książek, dziennikarz i krytyk literacki. Swoją działalnością ożywia pamięć o wielkich osobistościach ze świata literatury, malarstwa, muzyki, a nawet sportu.
Inicjator, realizator i współrealizator wielu przedsięwzięć – między innymi Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki im. Anny Jantar, którego nazwę w 2007 roku zmieniono na Festiwal Twórców Polskiej Piosenki. Aktualnie zainicjował i współorganizuje pierwszą edycję ogólnopolskiego konkursu Zjazd Młodych Gwiazd, a jego młodzi uczestnicy zawalczą o „Nagrodę im. Heleny Majdaniec” oraz prawo do reprezentacji Polski na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki.
Jest autorem licznych książek: o Kossakach („Magdalena, córka Kossaka”, „Wojciech Kossak”, „Córka Kossaka. Wspomnienia o Magdalenie Samozwaniec”, „Moich listów nie pal! Korespondencja Magdaleny Samozwaniec do rodziny i przyjaciół”), pierwszej w Polsce pozycji literackiej o szczeciniance i piosenkarce „Helena Majdaniec. Jutro będzie dobry dzień”,
zbioru trzynastu rozmów z ludźmi polskiego filmu, sportu i muzyki („Rozmowy o Zmierzchu”), wywiadu-rzeki „Janusz Kondratowicz w rozmowie z Rafałem Podrazą” i „Przegrane medale. Jak Działacze niszczyli sportowców”. Bibliografia już jest bogata, a wkrótce dołączy do niej książka o Krzysztofie Dzikowskim (poecie, autorze tekstów piosenek, kompozytorze i scenarzyście) pod tytułem „Tekściarz”. Najnowsza książka ukaże się już 18 maja tego roku i zostanie wydana przez Państwowy Instytut Wydawniczy.
zbioru trzynastu rozmów z ludźmi polskiego filmu, sportu i muzyki („Rozmowy o Zmierzchu”), wywiadu-rzeki „Janusz Kondratowicz w rozmowie z Rafałem Podrazą” i „Przegrane medale. Jak Działacze niszczyli sportowców”. Bibliografia już jest bogata, a wkrótce dołączy do niej książka o Krzysztofie Dzikowskim (poecie, autorze tekstów piosenek, kompozytorze i scenarzyście) pod tytułem „Tekściarz”. Najnowsza książka ukaże się już 18 maja tego roku i zostanie wydana przez Państwowy Instytut Wydawniczy.
Efekty działalności dziennikarskiej Rafała Podrazy możemy też znaleźć w: prasie (m. in. w „Konkretach”, „Rzeczpospolitej Jaworskiej”, „Pragnieniu Piękna”, „Kurierze Szczecińskim”, „Gazecie Piastowskiej”, „Prestiżu”), radiu (współtwórca audycji o Kossakach, Magdalenie Samozwaniec, Helenie Majdaniec, Januszu Kondratowiczu – Polskie Radio Szczecin, Radio Koszalin), telewizji (na antenie TVP Szczecin promuje książki, czytelnictwo oraz wydarzenia literackie). Ale wszystko ma swoje początki, więc teraz na chwilę cofniemy się w czasie – oczywiście, nie tak mocno, bo nie zawędrujemy do momentu jego narodzin w 1977 roku, ale do chwili, kiedy miał 15 lat. W tedy właśnie zadebiutował na łamach „Panoramy Legnickiej”. Zaczęło się od chęci ocalenia przez zapomnieniem wydarzeń i ludzi, listu do redakcji z pytaniem, czy mógłby napisać artykuł o Annie Jantar. Otrzymał telefoniczną odpowiedź z propozycją współpracy. Pół roku później prowadził już własną rubrykę dla młodzieży „Przeczytaj, to dla ciebie”. Jest absolwentem historii Uniwersytetu Wrocławskiego. Po dzień dzisiejszy kontynuuje walkę o pamięć, którą rozpoczął w bardzo młodym wieku, o czym świadczą liczne działania i publikacje.
Potrafi zainteresować czytelnika, odbiorcę tematem, a w jego przypadku drugim człowiekiem. Ludzie są wspólnym mianownikiem wielu publikacji Rafała Podrazy. Pojawiają się w książkach, tekstach prasowych i innych przekazach medialnych, a nawet w sposób bardziej pośredni w recenzjach literackich (często pisze w nich o literaturze faktu). Jego wywiady, opracowane wspomnienia wciągają – w miarę czytania apetyt na ciąg dalszy rośnie. Nie brakuje tutaj staranności, obiektywizmu oraz lekkiego dystansu do bohatera materiału, co w efekcie końcowym sprawia, że informacje są zaprezentowane w sposób atrakcyjny dla odbiorcy. Publikacji na jeden temat może być wiele, ale tylko zawartość informacyjna starannie opracowana, ciekawie ubrana skupia wokół siebie najwięcej uwagi, tym samym, zostając w pamięci czytelnika na dłużej. Brak tych ważnych detali może spowodować, że najciekawszy temat może wydać się odbiorcy mniej interesujący. Często bywam zawiedziona, gdy zaglądam do publikacji, wybierając ją ze względu na tematykę, a potem czytanie idzie jak krew z nosa przez całokształt. Dla zobrazowania wspomnianej myśli, przywołam postać, która powinna być znana wszystkim miłośnikom trylogii „Millennium”: szwedzkiego pisarza, grafika, fotografika, wydawcę i dziennikarza. Biografię „Stieg Larsson. Mężczyzna, który odszedł za wcześnie”, którą napisał Barry Farshow, czytałam z przyjemnością. Jednak już w „Millennium, Stieg i ja” (Eva Gabriellsson, Marie-Francoise Colombani) znalazłam portret- dla mnie - zbyt jednostronny.
Fot.: Michał Stefaniak. |
Wracając do głównego wątku, moje spotkania z twórczością Rafała Podrazy rozpoczęły się w 2014 roku od książek biograficznych. Pewnie znajdą osoby, które odsą dzą mnie od czci i wiary, ale – szczerze mówiąc – przed lekturą jego dzieł, nie poświęcałam zbyt wiele uwagi takim postaciom, jak Helena Majdaniec, Janusz Kondratowicz, Magdalena Samozwaniec, czy Wojciech Kossak. Z kolei sport nigdy nie należał do moich szczególnych fascynacji, ale nie powstrzymało mnie to przed do książki „Przegrane medale. Jak działacze niszczyli sportowców”. Jednak za każdym razem chęć przeczytania książki Rafała Podrazy była spowodowana głównie pragnieniem poznania bohatera dzieła biograficznego. Tak też było i za pierwszym razem, kiedy podczas Szczecińskiego spotkania organizacji pozarządowych „Pod platanami” (maj 2014 r.) w Parku Kacprowicza Rafał Podraza rozmawiał z Różą Czerniawską-Karcz w ramach spotkania promującego książkę „Helena Majdaniec. Jutro będzie dobry dzień”.
Wcześniej wspomniany obiektywizm i dystans wpływa nie tylko na atrakcyjność formy, ale również na prezentowane portrety bohaterów. Można śmiało powiedzieć, że uchwyceni przez autora, żyją na kartkach jego książek. Potrafi ich pokazać wraz ze wszystkim, co ich tworzy (historiami, pasjami, osobowościami, charakterami itd.) Ludzie nie są ani sprowadzonymi do poziomu bóstwa ikonami, ani też nie znajdziemy tam wyjaskrawionego życia osobistego ze szczególnym uwzględnieniem brudów, co często pojawia między innymi na portalach plotkarskich. We wspomnieniach są ukazywani z wielu perspektyw (w różnych sytuacjach, środowiskach). Z kolei wywiady mogłabym czytać bez końca. Rozmowy płyną wartko, naturalnie, wciągają, wręcz można odnieść wrażenie, że – tu i teraz w trakcie lektury – jest się świadkiem tej konwersacji. W wielu książkach znajdziemy też liczne materiały fotograficzno-graficzne (np. zdjęcia, plakaty), twórczość bohaterów.
Na początku krótko wspomniałam o recenzjach Rafała Podrazy - teraz wrócimy do tego wątku. Jest nie tylko autorem żywych portretów, ale również krytykiem i wymagającym czytelnikiem literatury faktu. Złośliwi pewnie by zatytułowali ten fragment „Czego czepia się Podraza”, ale ja nie wyobrażam sobie funkcjonowania takiej dziedziny, jak pisarstwo bez krytyki literackiej. To nie tylko popularyzuje czytelnictwo i daje możliwość wypowiedzenia się na temat utworu, ale przede wszystkim sprawia, że literatura się rozwija. W przypadku dzieł, które są też nośnikiem wiedzy wydaje się to szczególnie ważne. Bez niej świetność książki mogłaby zacząć polegać na samym fakcie ukazania się jej na rynku.
Jaka powinna być, a czym nie powinna się cechować literatura faktu zdaniem Rafała Podrazy, można wywnioskować z jego tekstów recenzenckich. Przywołam rubrykę „Prestiżowe książki” z miesięcznika „Prestiż”, którą dziennikarz prowadzi od 2011 roku. Zacznę od tego, co powinno być ważne dla każdego dziennikarza i autora tego rodzaju publikacji, czyli rzetelności zawartości informacyjnej. Przykładem może być fragment wypowiedzi na temat tytułu „Tyle słońca. Anna Jantar. Biografia” Marcina Wilka: „(...) bardzo mnie drażni zachowawczość autora. Bardzo, ale to bardzo drażnią mnie także błędy rzeczowe... (…) biografia ma to do siebie, że jest szczera i nie pomija wątków niewygodnych, tutaj szczerości brakuje. (...)”. Krytykuje również podobne zjawisko przy książce „Mahatma Witkac” Joanny Siedleckiej: „Gdyby autorka, szykując kolejne wznowienie (...) troszeczkę doczytała to, co od momentu pierwszego wydania swojej książki, o Kossakach się ukazało, to na pewno nie byłoby w tym wydaniu tylu nieścisłości i przekłamań. Badania bowiem na temat na temat Kossaków dzisiaj są nieporównywalne do tych sprzed lat. Niestety, Joanna Siedlecka nie odrobiła lekcji , efekt: poprzekręcane nazwiska, wypaczone fakty.” Pozostając dalej przy zawartości informacyjnej, ceni też pojawianie się tych do tej pory niepublikowanych w postaci tekstowej i nie tylko, co widać tutaj: „(...) Przepięknie wydana, pełna ilustracji, także ciekawych, a czasem nieznanych faktów z życia Anny Jantar, (…) Autorka nie unika także trudnych tematów. (…) Ogromna ilość zdjęć, dokumentów, dyplomów związanych z bohaterem książki.” („Bursztynowa Dziewczyna. Anna Jantar we wspomnieniach”, Mariola Pryzwan). Pomimo to nie jest zwolennikiem przesady w wyciąganiu ciekawostek z cudzego życia. Jak rozpoczyna recenzję pozycji „Villas. Nic nie mam przecież do ukrycia” Izabeli Michalewicz i Jerzego Danilewicza, „Nie lubię, nie cierpię, wręcz nienawidzę, kiedy ktoś, bez pardonu, wchodzi komuś z butami w życie. (...)”. Preferuje też stosowny umiar i staranny dobór zdjęć: „(...) Efekt, piękne zdjęcia, które można było sprzedać na całą książkową stronę mają rozmiar znaczków pocztowych – szkoda. Uważam, że czasem należy postawić na jakość, a nie ilość. Ponadto uważam, że nie każde opublikowane zdjęcie, winno być opublikowane. Karin na wielu, bowiem wygląda bardzo źle... (...)” („Karin Stanek. Autostopem z malowaną lalą”, Anna Kryszkiewicz). Chwali dobrą narrację i lekkość publikacji, a przykładem będzie już wcześniej przywołana recenzja publikacji Marcina Wilka. Nie można go też uznać za miłośnika patosu. O książce Konrada Wojtyły „Rewersy. Rozmowy literackie” pisze, że są „(...) Zbyt majestatyczne, zbyt naukowe. Plejada wielkich nazwisk (Mrożek, Degler, Kutz, Stasiuk), niewątpliwi arcymistrzowie w swych dziedzinach, mający przecież na co dzień poczucie humoru, tutaj są ukazani w rozmowach z autorem jako chodzące pomniki, mówiące o sobie, o swojej twórczości, o otaczającym nas świecie tylko z patosem. (...)” Ponadto zaznacza też, że wywiad powinien być dynamiczny. W tekstach krytycznych Rafała Podrazy postulatów znajdziemy jeszcze wiele.
Jest autorem, który świadomie dba o własny warsztat, wymaga od innych i od siebie tego samego, ponieważ wiele z przytoczonych wymagań z recenzji pokrywa się z charakterystyką jego twórczości. Na koniec dodam jeszcze, że na tym etapie walka z zapomnieniem się nie kończy. Na początku kwietnia autor spotkał się z młodzieżą w Bibliotece im. Marii Słodowskiej-Curie.
Komentarze
Prześlij komentarz