Wiele czytania na horyzoncie...

Wiele czytania na horyzoncie... 


Cykl: Blogowe spotkania literackie

Muszę przyznać, że rok zaczęłam twórczo - pisaniem. Jednak nagromadziły mi się pewne zaległości w czytaniu książek. Powiem tak: ze sporą częścią publikacji zaczęłam przygodę czytelniczą, ale jej nie skończyłam. Jednak moim kolejnym postanowieniem noworocznym jest nadrobienie tych zaległości, przeczytanie więcej, niż one. W końcu, aby dobrze pisać, trzeba też sporo czytać, wynosząc z tego wiedzę, kompetencje językowe, nieustannie rozwijającą się wyobraźnię i wiele innych ważnych zalet. O samym plusach płynących z czytania już kiedyś pisałam, więc nie będę się powtarzać. Teraz przejdę do pozycji literackich, które są przede mną - niektóre rozpoczęte, inne przeczytane fragmentarycznie. Jednak gwarantuję Wam, że są warte uwagi. Może zainspiruję Was wzięcia się za którąś z tych książek - mam taką nadzieję. A może już którąś czytaliście i chcecie podzielić się opinią - chętnie poznam Wasze wrażenia czytelnicze. 
Zacznę od literatury faktu, czyli dzieła Rafała Podrazy pod tytułem Szlagiery sentymentalne. Udało mi się przeczytać kilka historii piosenek, ale nie wszystkie i miałam też okazję rozmawiać z autorem o tej publikacji. Miało się w niej znajdować dwadzieścia pięć opowieści, ale na szczęście we wstępie Maria Szabłowska upomniała się - jak to określił Rafał Podraza w rozmowie ze mną - o dwudziestą szóstą piosenkę, którą z pewnością znacie, a jeśli nie, to warto ją poznać w wykonaniu Kasi Sobczyk, wpada w ucho - nosi tytuł Trzynastego. Książka , o której mówię została wydana przez Oficynę R w grudniu zeszłego roku. Znajdziecie w niej historię na prawdę wielu przebojów. 
Teraz zatrzymam się na chwile przy fantastyce, bo moją kolejną zaległością jeszcze z zeszłego roku jest powieść Nigdziebądź, która napisał Neil Gaiman. Dostałam ją od Weroniki Wyrostek z okazji dwudziestych dziewiątych urodzin - tę książkę tez zaczęłam, ale nie skończyłam. Główny bohater, Richard Mayhew pomaga znalezionej na ulicy, rannej dziewczynie, pomimo tego, że skutkuje to konfliktem z jego partnerką. Okazuje się, że znajda, którą zabiera do swojego mieszkania ma na imię Drzwi i pochodzi z Londynu Pod. Ucieka przed dwoma zabójcami w czarnych garniturach. Zaczyna się ciekawie. 
Kolejna pozycja, to Rzeźnik, którą napisał Max Czornyj. Opowiada o Józefie Cyppku, któremu przypisuje się okrutne zbrodnie. Czyta się bardzo dobrze - tak, jakby to sam morderca wspominał swoje życie. Aktualnie jestem w połowie lektury. 
Sieci widma Leszka Hermana też już zaczęłam - nie mogłam się powstrzymać. Dla fanów bohaterów z poprzednich powieści tego autora mam dobre wieści - pojawia się na sto procent Paulina. Jak tylko przeczytam, podzielę się z Wami swoimi wrażeniami. 
Pozostały mi jeszcze dwie książki do zaprezentowania na koniec. Pierwszą z nich dostałam w prezencie mikołajkowym i nosi tytuł Martwy sezon. Napisała ją Aneta Jadowska. Słyszałam wiele pozytywnych opinii na jej temat. Razem z bohaterami tej historii przeniesiemy się do Ustki. Pojawia się wspomnienia, skomplikowane relacje, przyszłość zagadki. Ostatnia moja propozycja, to zbiór opowiadań Passacaglia Sławomira Wernikowskiego wydany przez wydawnictwo Forma. Zdradzę Wam, że aktualnie czyta go moja siostra i bardzo jej się podoba - ja jestem następna w kolejce. Czytelnik znajdzie tutaj różnego rodzaju, skomplikowane relacje międzyludzkie z elementami romansu, kryminału i zmaganiami z trudnym dzieciństwem i niełatwą dorosłością. 
Na tym zakończę wyliczanie moich zaległości, teraz czas wziąć się za czytanie. Czeka mnie mnóstwo przygód z literackimi bohaterami i historiami. Mam nadzieję, że przy okazji podsunęłam Wamn coś ciekawego do czytania. Życzę miłej lektury :). 

Komentarze

  1. Maxa Czornyja to i ja sobie zakupiłam do mojej kolekcji. Już niebawem po niego sięgnę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz