Morderca, czy ofiara niesłusznie skazana?

Morderca, czy ofiara niesłusznie skazana?

Cykl: Blogowe spotkania literackie

Z pewnością każdy z Was słyszał o Rzeźniku z Niebuszewa - przynajmniej, jeśli chodzi o tych, co mieszkają w Szczecinie. Jeśli interesuje Was ta historia, to zapraszam do lektury. Już 29 października nakładem wydawnictwa Replika ukaże się książka Jarosława Molendy pod tytułem Rzeźnik z Niebuszewa. Seryjny morderca i kanibal czy kozioł ofiarny władz PRL-u?.  11 września 1952 roku około godziny 22.30 w jednej ze szczecińskich kamienic milicjanci wezwani przez męża zaginionej Ireny Jarosz znaleźli poćwiartowane i bezgłowe zwłoki kobiety. To zdarzyło się w mieszkaniu Józefa Cyppka. Władza ludowa w obawie przed wybuchem paniki sprawę załatwiła szybko: błyskawiczne śledztwo, jeszcze szybszy proces, a na koniec egzekucja. Nawet nie sprawdzono, czy mógł mieć na sumieniu jakieś inne zbrodnie. A skąd wzięła się legenda mówiąca o tym, że Józef Cyppek zabił kilkadziesiąt osób, ludzkie mięso po zmieleniu sprzedawał niemieckim handlarzom na bigos, a odcięte głowy topił w jeziorze Rusałka (przynajmniej w przypadku ostatniej ofiary)? Oczywiście z przecieków ze śledztwa. W prośbie o ułaskawienie skierowanej do Bolesława Bieruta twierdził, że zabił jego sąsiad, z którym uczestniczył w libacji i, któremu towarzyszyła kochanka. Milicja Obywatelska ani ich nie przesłuchała, ani nie zbadała odcisków palców na narzędziach zbrodni, czyli młotku, nożu i pile. Dlaczego? Czy została ukarana właściwa osoba? Czy może morderca cieszył się wolnością, podczas gdy Józef Cyppek został pojmany i skazany? 

Komentarze