Jak ze snu...
Ilustracja: Waldemar Wasilewski. |
Cykl: Historie zmyślone prozą przedstawione
Jak ze snu...
-
Kocham cię. Jesteś chłopakiem, jak ze snu. Cieszę się, że
jesteś. Gdyby nie ty, moją jedyną ambicją w dalszym ciągu byłoby
wypicie kilku browarów w bramie ze znajomymi z dzielnicy. Przy tobie
zaczęłam odkrywać swoje pasje i rozwijać je. Jutro zabiorę swoje
papiery z zawodówki, złożę wniosek o przyjęcie do liceum –
mówiła Wanda, przytulając się do Kuby, który leżał na boku.
W pokoju panowała ciemność, a ich nagie ciała przykryte były kołdrą. Przesuwał opuszki palców po linii jej kręgosłupa powoli w dół pleców.
W pokoju panowała ciemność, a ich nagie ciała przykryte były kołdrą. Przesuwał opuszki palców po linii jej kręgosłupa powoli w dół pleców.
-
Też cię kocham, śpij, kotku – odpowiedział, całując
dziewczynę namiętnie w usta. Zamknął oczy.
Gdy
je otworzył, leżał sam w łóżku. Na nocnej szafce świeciła
lampka. Obok leżał telefon, który właśnie zadzwonił. Krótki
dźwięk wskazywał na to, że przyszła wiadomość SMS.
Usiadł, wziął go do ręki i odczytał: Ja też mam ci kilka
rzeczy do oddania. Możemy się spotkać jutro w południe. Przykro
mi, że nasz związek tak się skończył. Kuba odłożył
aparat telefoniczny, zgasił światło, po czym przyłożył głowę
do poduszki, nakrywając się kołdrą. Zacisnął powieki.
Otworzył
oczy. Jasnożółte światło ulicznej latarni wpadało do sypialni.
Leżał w pościeli wpatrując się w sufit. W końcu drzwi wejściowe
do pokoju otworzyły się – weszła Wanda i położyła się obok
niego.
-
Gdzie byłaś? Z godzinę cię nie było - zapytał, spoglądając na
dziewczynę. Miała na sobie bluzkę na ramiączkach i majtki.
-
Twój młodszy brat nie mógł zasnąć. Trochę z nim rozmawiałam –
usprawiedliwiła się.
-
Taak? Długo to trwało... - odpowiedział Jakub. Przez myśl mu
przeszło, że mogli nie tylko rozmawiać, lecz próbował podejrzenie odpędzić od siebie. Jego brat, Szymon był
przecież prawiczkiem, a poza tym wiedział doskonale, iż on i Wanda
od czasu do czasu sypiają ze sobą. Nie łączyła ich już miłość,
jednak niektóre potrzeby wymagały zaspokojenia. Odrażające byłoby to, gdyby obaj zabawiali się w niedalekich odstępach czasowych
z tą samą dziewczyną – za bliski stopień pokrewieństwa.
Starał się o tym nie myśleć.
-
Oj, marudzisz. Co ty taki markotny? To przez tą dziewczynę, która
ci się podoba? - zapytała łagodnie – Nie martw się, jeszcze
znajdziemy szczęście obok swoich drugich połówek, a tymczasem
chodź do mnie. Zamknij oczy i wyobraź sobie, że kochasz się z nią
– dodała, pochylając się nad nim. Posłuchał, zamknął oczy.
***
Jakuba
obudził telefon komórkowy. Sny nie dały mu zbytnio wypocząć. Zegarek wiszący na ścianie wskazywał
godzinę dziesiątą. Dzwonił Marek.
-
Cześć, słyszałem, że twój brat jest z Wandą? To na serio
prawda? - usłyszał głos kolegi w słuchawce.
-
Tak – odparł niechętnie.
-
Rany, jak ty się z tym czujesz?! Przecież chodziłeś kiedyś z
Wandą! Przecież tak nie powinno być, jak oni tak mogą ze sobą?!
- krzyczał rozmówca.
-
Cieszę się z ich szczęścia. Chodziłem z nią dawno temu, jeśli
się kochają, to nie zamierzam stawać im na drodze. Ostatnie
pytanie chyba powinieneś zadać osobom bardziej ode mnie
zainteresowanym tematem akurat tego związku – odpowiedział
chłopak. Nie chciał roztrząsać decyzji Szymona i swojej byłej,
na którą nie miał wpływu – nawet go nie chciał. To było ich
życie.
-
Rozumiem, ale... - zaczął mówić nieco ciszej.
- A w ogóle słyszałem, że twoja była żona znalazła sobie nowego faceta. To musi być straszne, przecież tyle lat ze sobą byliście. Jak ty się z tym czujesz? - wszedł Markowi w słowo.
- Nie bądź złośliwy, ja tylko chciałem zapytać i pomyślałem, że będziesz potrzebował o tym pogadać - powiedział - A po za tym moja była, to zupełnie inna sprawa - dodał.
- A w ogóle słyszałem, że twoja była żona znalazła sobie nowego faceta. To musi być straszne, przecież tyle lat ze sobą byliście. Jak ty się z tym czujesz? - wszedł Markowi w słowo.
- Nie bądź złośliwy, ja tylko chciałem zapytać i pomyślałem, że będziesz potrzebował o tym pogadać - powiedział - A po za tym moja była, to zupełnie inna sprawa - dodał.
- Sprawa bardzo podobna, tylko brakuje twojego pokrewieństwa z jej nowym partnerem. Słuchaj, dzięki, że zadzwoniłeś, ale muszę kończyć. Mam sporo
pracy – powiedział Kuba zgodnie z prawdą. Terminy goniły, gazeta ma być gotowa do druku za trzy
dni.
-
Dobra. Odezwij, jak będziesz miał czas, to może wyskoczymy na
jakieś piwo. Trzymaj się – pożegnał się Marek.
Komentarze
Prześlij komentarz