Kawa, kartki, konwersacja...


Cykl: Historie zmyślone prozą przedstawione

Kawa, kartki, konwersacja...

Dwudziestosześcioletni brunet o imieniu Radek siedział w fotelu, w kawiarni Szczecin Meeting Point. Popijał kawę z kubka, a pomiędzy łykami na jego pociągłej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech. Na małym, okrągłym stoliku leżały zadrukowane kartki.
Na przeciwko niego swoje Carmel Machiatto piła dwudziestopięcioletnia szatynka, Marta. Patrzyła na mężczyznę, który wziął właśnie jedną z kartek do ręki i czytał jej zawartość. Była na niej utrwalona liryczna bazgranina:

Spektakl

Podczas upadku zapomniałaś o roli,
w zimny pożar zmieniając
źródło gorące, podnieś się.

Siedem, pięć pięter
- pędzisz w dół, wracaj,
nie ma tego w scenariuszu.

Smażysz się, pływasz w obłokach
za kulisami świata, czy trwasz
na niemej widowni?

Spektakl się nie skończył,
to nie ten akt,
niewłaściwa scena.

- Bardzo mi się podoba ten wiersz, jest cudowny, wręcz wybitny, prześwietny – powiedział Radek z aprobatą w głosie – Tylko nie wiem, o czym piszesz, powiesz mi? – dodał po chwili.
- Nie lubię referować w odniesieniu do własnych utworów , co podmiot liryczny miał na myśli. To nie egzamin maturalny z odpowiedziami pod klucz. Właściwie, co ci się w nim podoba? – zapytała Marta, odstawiając swoją kawę na stolik.
- A poczekaj, już wiem! - oznajmił triumfalnie, przeglądając inną stronę. Znajdował się na niej ten sam wiersz, ale była też dopisana dedykacja.
- Ten wiersz jest piękny! To jest o osobie, która zrezygnowała..., ale dlaczego?! Ona popełniła samobójstwo. Tak to sobie wyobrażam. Skoczyła z wysokiego piętra. To była bliska ci osoba? Jak bardzo cierpiałaś w skali od jeden do dziesięciu, gdy umarła? - mówił z fascynacją.

- Zabrakło skali. Tak to sobie wyobrażam – odpowiedziała, zbierając arkusze papieru.  

Komentarze