Konrad Wojtyła
Konrad Wojtyła
Cykl: Portrety artystów
Bohaterem dzisiejszej publikacji w ramach cyklu Portrety artystów jest poeta, krytyk literacki i dziennikarz, Konrad Wojtyła. Ukończył III Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kotarbińskiego w Zielonej Górze oraz studia w Katedrze Komunikacji Językowej i Społecznej na Uniwersytecie Zielonogórskim (filologia polska z dziennikarstwem). Od 1998 roku jest związany z Polskim Radiem, najpierw z zielonogórskim Radiem Zachód, a później z Radiem Szczecin (do dziś). Pełnił też funkcje: zastępcy redaktora naczelnego kwartalnika literacko-filozoficznego fo:pa (lata 2005-2009), redaktora naczelnego kwartalnika eleWator (lata 2012-2014). Współpracował również z magazynem książkowym PAPERrmint. Publikował w licznych periodykach. 14 października 2015 roku razem z Maciejem Małeckim w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu odkrył nieznane wiersze i opowiadania Rafała Wojaczka, które opublikowano w tomie Nie te czasy. Utwory nieznane. Ma na koncie następujące tomy poezji: Z dwojga złego wybieram miłość, Fri low, Wiersze fatalne, może boże, Czarny wodewil, Znak za pytaniem, Pod czerwień. 111 wierszy. Autor książki Rewersy. Rozmowy literackie. Krótko przedstawiłam Konrada Wojtyłę, a teraz oddaję mu głos.
Główna cecha mojego charakteru?
Upór, nie mylić z upiorem. Pewnie też pracoholizm.
Cechy, których szukam u mężczyzn i kobiet?
U pierwszych tego, co męskie; u drugich tego, co kobiece - w dobrze wyważonych proporcjach.
Co cenię najbardziej u przyjaciół?
Że są dla mnie tak dobrzy, jak dla siebie. Mam kilku i poznałem ich w biedzie, dlatego jestem o te przyjaźnie bogatszy i spokojny. Staram się o nie dbać.
Moja główna wada?
Poza brakiem podstawowych zalet (śmiech) - niecierpliwość i apodyktyczność.
Moje ulubione zajęcie?
Narzekanie na brak czasu i patrzenie na efekty jego marnotrawienia. Czasem jednak z tym czasem robię coś pożytecznego.
Moje marzenie o szczęściu?
Być niemieckim emerytem.
Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem?
Wszystkie nieszczęścia świata w jednej chwili.
Moje ulubione słowo?
Imponderabilia.
Jakiego słowa nie lubię?
Ojejciu. Mam też awersję, gdy ktoś rozpoczyna zdanie od słów Powiem tak...Gdyby rzecz ująć szerzej - nie lubię słuchać ludzi, którzy nie mając nic do powiedzenia, muszą to wyartykułować. Wtedy razi mnie każde słowo.
Słowa, których nadużywam?
Poza wulgaryzmami, których staram się używać tak uroczo, jak niegdyś Kazimierz Kutz, to innymi słowy i zracjonalizować.
Ulubieni bohaterowie literaccy?
Wszyscy spod pióra Manna, Kafki, Dostojewskiego, Coetzeego, Houellebecqa, nadto Pocahontas i Telimena.
Ulubieni bohaterowie życia codziennego?
Mądrzejsi ode mnie.
Kim lub czym chciałbym być, gdybym nie był tym, kim jestem?
Sobą, albo obrazem Basquiata.
Gdybym miał napisać swoją biografię, nadałbym jej tytuł...
Nie taki święty.
Moja maksyma brzmi...
Nie mam motta. Jestem mottem.
Główna cecha mojego charakteru?
Upór, nie mylić z upiorem. Pewnie też pracoholizm.
Cechy, których szukam u mężczyzn i kobiet?
U pierwszych tego, co męskie; u drugich tego, co kobiece - w dobrze wyważonych proporcjach.
Co cenię najbardziej u przyjaciół?
Że są dla mnie tak dobrzy, jak dla siebie. Mam kilku i poznałem ich w biedzie, dlatego jestem o te przyjaźnie bogatszy i spokojny. Staram się o nie dbać.
Moja główna wada?
Poza brakiem podstawowych zalet (śmiech) - niecierpliwość i apodyktyczność.
Moje ulubione zajęcie?
Narzekanie na brak czasu i patrzenie na efekty jego marnotrawienia. Czasem jednak z tym czasem robię coś pożytecznego.
Moje marzenie o szczęściu?
Być niemieckim emerytem.
Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem?
Wszystkie nieszczęścia świata w jednej chwili.
Moje ulubione słowo?
Imponderabilia.
Jakiego słowa nie lubię?
Ojejciu. Mam też awersję, gdy ktoś rozpoczyna zdanie od słów Powiem tak...Gdyby rzecz ująć szerzej - nie lubię słuchać ludzi, którzy nie mając nic do powiedzenia, muszą to wyartykułować. Wtedy razi mnie każde słowo.
Słowa, których nadużywam?
Poza wulgaryzmami, których staram się używać tak uroczo, jak niegdyś Kazimierz Kutz, to innymi słowy i zracjonalizować.
Ulubieni bohaterowie literaccy?
Wszyscy spod pióra Manna, Kafki, Dostojewskiego, Coetzeego, Houellebecqa, nadto Pocahontas i Telimena.
Ulubieni bohaterowie życia codziennego?
Mądrzejsi ode mnie.
Kim lub czym chciałbym być, gdybym nie był tym, kim jestem?
Sobą, albo obrazem Basquiata.
Gdybym miał napisać swoją biografię, nadałbym jej tytuł...
Nie taki święty.
Moja maksyma brzmi...
Nie mam motta. Jestem mottem.
Komentarze
Prześlij komentarz