Zapiski z brudnego notatnika
Zapiski z brudnego notatnika
Inicjatywa Twórcza Iskra Nadziei
To jest test. Test dla nas wszystkich. Test z odpowiedzialności, zaufania, człowieczeństwa, humanizmu. Sprawdzian, który pokazuje, że to wcale nie człowiek jest centrum wszechświata, że prawa nim rządzące to naczynia połączone między ludźmi, zwierzętami, biologią czy technologią. Może zdanie sobie sprawy z tej wspólnej koegzystencji sprawi, że antropocentryczne myślenie doczeka się redefinicji. Nie oznacza to wcale, że Matka Ziemia się nam odwdzięcza za to, co jej robiliśmy przez tyle lat. Sami sobie to piwo nawarzyliśmy i teraz musimy je wypić – byle mądrze. Jednak dzisiaj to, jak będzie wyglądał nasz świat w przyszłości zależy w dużej mierze od nas. Od tego, jak zareagujemy na nowe realia, od decyzji, które będziemy podejmować, od naszych zachowań i wspólnej odpowiedzialności, którą trzeba nauczyć się podejmować.
To jest i będzie dziwny czas, a skutki tego, jak się teraz zachowamy odczujemy dopiero za miesiąc, rok, parę lat. Tak, jak śpiewał Kazik, a zgodził się z Nim Łona i Webber, „gdyby to najczęstsze słowo polskie“.. teraz chyba jednak zamieni je „jeżeli“. To „jeżeli“ wskazuje właśnie na związek przyczynowo-skutkowy, ale i na czas, czyli wszystko, co jest ważne właśnie teraz.
Dlaczego tak nas to dziwi? Przecież podobno naukowcy przeczuwali nadejście jakiejś zarazy. Dlatego, że istnieje coś takiego, jak wypieranie złych wspomnień. Duża część społeczeństwa bardzo dobrze przecież pamięta wydarzenia z 26 kwietnia 1986 roku, które razem z chmurą radioaktywnego pyłu rozniosły nad światem czysty niepokój i strach. Niedobór informacji, brak wiedzy – co się działo. I brak świadomości, jakie skutki przyniesie ta katastrofa. Dla mnie wybuch w Czarnobylu jest historią tak samo, jak Józef Piłsudski, ponieważ jeszcze mnie na świecie nie było, ale skutki tej katastrofy odczuwam dziś szczególnie mocno. Czasem myślę, że może nawet mocniej, niż Ci, którzy wtedy już żyli. Od czasu tej katastrofy minęło wiele lat, świat się nieco zmienił, a co pewne - przyspieszył. My, przyzwyczajeni do pędu, do „deadline-ów“, neonowych reklam i natłoku informacji jak teraz sobie poradzimy z zupełnie innym przebodźcowaniem? Świat nagle wcisnął hamulec, żeby nie powiedzieć, że się zatrzymał, a my tkwimy w półprawdzie. Jak wszyscy wiemy „prawdy są trzy“, może dla własnego bezpieczeństwa warto dotknąć każdej z nich i też z każdej wysunąć własne wnioski nie szerząc przy tym fałszywych informacji.
Społecznicy! To jest test również dla nas. Jakże ważny byśmy znowu mogli być metaforycznymi „lekarzami społeczeństwa“. Tych lekarzy z krwi i kości nie zastąpimy ale możemy pomóc im w tej ciężkiej pracy, możemy pomóc ludziom, którzy do nich przychodzą i paradoksalnie są dla nich największym niebezpieczeństwem. Mimo, że musimy się ukryć, działajmy szeroko z tego ukrycia! Cisza jest ważna, bez niej nie ma dźwięku ale nie dajmy jej zagłuszyć nas samych. Rozejrzyjmy się dookoła, trochę dalej, niż w nasze cztery ściany.. może znajdziemy tam „czułego narratora“ z mowy noblowskiej Olgi Tokarczuk. Może to on nas uleczy i tym samym pozwoli leczyć siebie, a do tego pomoże nam uwierzyć. I tak, piszę to długoletnia ateistka, która nie wierzy w nic bardziej, niż w ludzi. To nie paniką, lecz melancholią z domieszką optymizmu powinno być opatrzone oglądanie zdjęć z pustych szczecińskich Jasnych Błoni, Parku Kasprowicza, czy zamkniętej Filharmonii. Nie zamykajmy się na Kulturę, to ona tworzy nas ludźmi, a my jesteśmy nią. Dziś przychodzi do nas inaczej, stoją za tym fantastyczni ludzie, których jest życiem i pasją. To właśnie jej możemy otwierać nasze furtki i drzwi.. szeroko! Jak najszerzej! Dopiero gdy się z nią spotkamy, w niej zatopimy będziemy mogli być dla siebie ludźmi.
Może oprócz testu jest to też dla nas lekcja. Może nauczymy się, że dzieci potrzebują być dziećmi, potrzebują rodzica, ciepła, rozmowy, zabawy. Może docenimy tych młodych, którzy przecież „cały czas z nosem w telefonach“, teraz pokazują, może troszkę na przekór jacy ważni są dla nich inni ludzie, ich ludzie i że wcale przez ten cały czas nie byli pozamykani w domu. Może dostrzeżemy pedagogów, nauczycieli, wykładowców i ich niezwykły ciężar, który noszą nie tylko teraz, nosili go cały czas pracując non stop i pomagając swoim podopiecznym na każdym polu, nie tylko edukacyjnym. Może zanim ocenimy, pomyślimy i z uśmiechem przywitamy kasjerów, którzy teraz w pocie czoła w rękawiczkach i z żelem antybakteryjnym pod pachą próbują stworzyć nam minimum normalności jednocześnie drżąc o siebie i swoje rodziny. Może dostrzeżemy seniora, który wraz z bagażem swoich doświadczeń zbudował w sobie często wiele murów upartości. To właśnie dziś czas na czułość, by dla ich własnego bezpieczeństwa te mury ustąpiły. Pomóżmy i w tym.
Pomóżmy. To jest kluczowe. Pomagajmy sobie i przytulmy się trochę bo dopiero tak będąc przytulonym, uzdrowionym jesteśmy gotowi wytoczyć własne działa i walczyć. Nie próżnujmy, odpocznijmy ale nie wyłączajmy myślenia, nie dajmy się włączyć w zamknięte koło siania paniki. Śnijmy kolorowo i miejmy marzenia, pielęgnujmy je. Idźmy równo, w jednym rzędzie mimo podziałów i różnic zdań. Niech nasze serca dziś, jak nigdy biją jednym rytmem. Idźmy razem ze słowami Jerzego Zawieyskiego który rzekł, że „Prawdziwy przyrost świata odbywa się w ciszy i milczeniu, w głębi samotności.“
Magdalena Wlazło – studentka III roku Animacji Kultury na Uniwersytecie Szczecińskim. Lubi obserwować kulturę, z której czerpie inspirację i szuka w niej miejsca dla siebie. Jest społecznikiem, który jest zafascynowany ludźmi – nie przechodzi obok żadnego człowieka obojętnie, nie zdarza się, żeby nie była zainteresowana jego osobą. Jej twórcze przypływy można obserwować poprzez różne happeningi, performance i akcje charytatywne. Aktywnie działa w wielu wolontariatach – również artystycznych. Jej aktualnie zamknięty w domu ekstrawertyzm próbuje usidlić mediami, od których we wcześniejszym życiu próbowała nieco uciekać – telefonem i internetem.
Komentarze
Prześlij komentarz