„Z akcentem na…” literaturę

Cykl: Blogowe spotkania literackie

Zaczęła się już jesień, a długie jesienne, często chłodne wieczory sprzyjają czytaniu, więc zapraszam na Blogowe spotkanie literackie. Dzisiaj będzie mowa o literaturze o literaturze, czyli nowej książce Róży Czerniawskiej-Karcz. Nosi ona tytuł Z akcentem na… poszukiwanie znaczeń.


Zanim przejdę do książki, to opowiem w kilku słowach o samej autorce. Róża Czerniawska-Karcz urodziła się w 1950 roku. Jest poetką, eseistką, publicystką, redaktorką serii: akcent, animatorką kultury,  absolwentką polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Do tej pory wydała następujące tomy poetyckie: po prostu wierszejak słońce w kroplach…makijaż jesienny…Sny motyli, A w moim oknie kwitnie jesień...w kropli Czasu…skrawki Czasu Namaluj mnie…, zapytaj jabłoni.... Jest też współautorką książki Madzia i... Magdalena czyli o Samozwaniec inaczej napisanej razem z Rafałem Podrazą.


Wróćmy teraz do głównego wątku, czyli książki Z akcentem na… wydaną przez Oficynę R. Jest wybór esejów, które kiedyś były wstępami do utworów literackich wydanych w ramach serii: akcent w latach 2012-2018 i stanowi swoisty przewodnik po literaturze. We wstępie od autorki możemy przeczytać: Moja przygoda z czytaniem trwa od zawsze, a z pisaniem tylko nieco krócej. Jednak czymś odmiennym jest czytać dla własnej przyjemności i nie tłumaczyć się z odbioru przed nikim, czym innym pisać swoje własne światy liryczne, egzotyczne, wyimaginowane… A całkowicie różnym jest odczytywanie obcych autorów i opisywania ich świata, wykreowanego w moim własnym, wcale nie lustrzanym, odbiciu. (…). Eseje Róży Czerniawskiej-Karcz pokazują nam, jak ona postrzega daną książkę z serii: akcent, którą sama przygotowywała do wydania. Jak twierdzi sama autorka: Zostały przeredagowane i ukierunkowane na... poszukiwanie znaczeń, jak sugeruje podtytuł. A akcenty te są właśnie wskaźnikami, światłami ułatwiającymi rozpoznawanie tychże znaczeń, bo każde dzieło takowe akcenty posiada. To nie jest zbiór wstępów. To są samodzielne teksty-spotkania z dziełem literackim, a pośrednio też z autorem (szczecińskim najczęściej) , aczkolwiek on zawsze pozostaje w tle. Nie skupiam się bowiem na autorach, nie piszę o nich, nie ma tam biografii, są wzmianki enigmatyczne najwyżej. Istotą esejów jest moje odczytanie tekstów poetyckich, prozatorskich, czy też prozy poetyckiej oraz refleksje z tej lektury. Słowo "akcent" jest tutaj tylko motywem wędrownym odnoszącym się do znaczeń, a nie przywołaniem serii. Oczywiście, z serią związane, ale nie nierozerwalnie. To tak jak publikacja w jednym medium może zaistnieć też w innym.  

Publikacja podzielona jest na trzy rozdziały: …Wiersz, …Prozę i …Prozę poetycką.  Pierwszy z tym rozdziałów mówiący o poezji jest zdecydowanie najdłuższy. Zawiera 32 teksty. Autorka często zadaje w nich pytanie, co poezją jest, a co nią nie jest, tak jak na przykład, gdy pisała o tomie wierszy Zdzisławy Gierszal pod tytułem pomiędzy. Pyta również o samo słowo i oczywiście o akcenty, które pojawiają się praktycznie w każdym rozdziale.  Pisząc o tomie poezji Rafała Podrazy pod tytułem bilans. 1987-2012, tak zaczyna: Tworząc poezję przemyśleń czy też jakąkolwiek poezję, nie sposób nie pomyśleć o akcentach. One pojawiają się same. Tworzą klimaty, podsuwają słowa klucze, podkreślają niezamierzone często wątki i motywy, malują obrazy, sprowadzają nieoczekiwane nastroje, wybrzmiewają znaną już… albo niesłyszaną nigdy dotąd muzyką. Z każdego tekstu dowiadujemy się, gdzie padają akcenty, gdzie widzi je Róża Czerniawska-Karcz nie tylko, gdy pisze o poezji, ale również w kolejnych rozdziałach, czyli tych o prozie i prozie poetyckiej. Choć wcześniej wspomniane rozdziały o prozie są nieco krótsze, pierwszy z nich zawiera 6 tekstów, a drugi 5. Znajdziemy tam między innymi Damę Magnoliową Wojciecha Jasińskiego, Rozmowy o zmierzchu Rafała Podrazy będące zbiorem wywiadów i wiele innych.

Mnie osobiście bardzo miło i przyjemnie czytało się Z akcentem na…. Róży Czerniawskiej-Karcz i myślę, że na tym nie zakończę przygody z serią: akcent, bo ta książka w barwny sposób zachęca do zaglądania do innych dzieł, jednocześnie relacjonując wędrówkę autorki w poszukiwaniu znaczeń, wątków literackich, o których była mowa. Pozwala je poznać i ich autorów – można powiedzieć, że jest to swoisty przewodnik po innych książkach. Muszę się jeszcze pochwalić na koniec, że w tym zbiorze jest również mowa o moim tomiku pod tytułem Roztańczony atrament.


Komentarze