Liryczne serce świata
Liryczne serce świata
Cykl: Blogowe spotkania literackie
Robert Artur Florczyk urodził się w 1963 roku. Studiował
ekonomię i ukończył studia prawnicze. Jest poetą, pasjonatem historii
Szczecina, publicystą i animatorem kultury. Publikował swoje utwory w
antologiach i almanachach. Ma na koncie dwa tomy poezji: Brama Portowa, czyli ten, o którym dzisiaj będzie mowa, Łasztownia – kapsuła czasu. W 2018 roku
ukazała się jego książka prozatorska pod tytułem Trzy razy wolność!. Działa z miłośnikami historii Szczecina, a
teksty o starym i współczesnym mieście publikuje w prasie lokalnej oraz
regionalnej, a także w Szczeciniarze.
Od 2011 roku działa w szczecińskim oddziale Związku Literatów Polskich.
Współorganizuje coroczne wydarzenie na szczecińskiej Marinie pod nazwą Statki poezji.
Krótko
zaprezentowałam dorobek autora, a teraz czas przejść do jego książki. Pierwsze,
na co zwróciłam uwagę, czytając zbiór wierszy Roberta Artura Florczyka, to
bardzo widoczne zainteresowanie Szczecinem. Krajobrazy tego miasta są bardzo
widoczne w metaforach poety. Już sam tytuł mówi sam za siebie: Brama Portowa. Mowa o budowli w centrum
miasta. Ciekawskim powiem tylko, że to jedna z bram miejskich Szczecina
zbudowana w stylu barokowym w latach
1725-1727. Budowla powstała na podstawie projektu holenderskiego projektanta
fortyfikacji, Gerharda Cornelisa van Wallrawe. Obecnie punkt ten znajduje się w
centrum miasta i codziennie tętni życiem. Przechodzą tędy tłumy przechodniów i
drugie tyle przejeżdża tedy komunikacją miejską i samochodami. Można
powiedzieć, że to serce Szczecina i miejsce, z którego dostaniemy się do
centrum, na prawobrzeże, czy lewobrzeże. Jak czytamy w tomiku: oto jest Brama Portowa/ pępek mojego miasta/
tłumy wkraczają nią w świat/ żeglują przez dzień/ wiedząc/ że jest to
koniecznością (…). Nie zabrakło też
Odry i jeziora Dąbie oraz wielu bardziej lub mniej znanych miejsc. Jednak nie
tylko o miejscach będę dzisiaj mówić. Podmiot liryczny nawiązuje do kultury
Wschodu i Zachodu, religii i żarliwej wiary chrześcijańskie, buddyzmu, czy
hinduizmu. Dlaczego? Może uda mi się to odgadnąć.
Ten
zbiór wierszy osadzony w Szczecinie, który zdaje się być dla bohatera
lirycznego sercem świata, nie tylko tego wierszowanego, przeczytałam z przyjemnością.
Przyciągnęły mnie znajome obrazy wspomnień i światy zewnętrzny i wewnętrzny,
które wpływają na siebie wzajemnie, niszczą się, budują i zmieniają myśl za
myślą, czyn za czynem i twór za tworem. Cieszę się, że mogłam poznać obserwacje
podmiotu lirycznego. Moja szczególną uwagę zwróciły wiersze: O poezji, Sen i jawa,
Gorzka woda gorzki miód, O sercu i
wilkach, Kara. Niech serce świata
lirycznego bije nieustannie. Życzę miłej lektury.
Komentarze
Prześlij komentarz