Inne wydanie codzienności

Na początku lutego w ramach Blogowego spotkania literackiego codzienność w trochę innym wydaniu, niż ostatnio. Zaprezentuję tom poezji Katarzyny Chabowskiej Pod naskórkiem codzienności. To kolejna książka z serii: akcent, o której nie opowiadałam, więc nadrabiam zaległość. Została wydana w 2015 roku. Znajdziecie w niej nie tylko utwory poetki, ale również obrazy Kamili Bartków – pierwszy z nich jest na okładce. Na wstępie przypomnę jeszcze tylko, że redaktorką serii jest Róża Czerniawska-Karcz, a opracowaniem graficznym oraz technicznym zajmuje się Zbigniew Jahnz.
Kilka słów o artystkach...
Katarzyna Chabowska – absolwentka filologii polskiej, nauczycielka języka polskiego, poetka ze Szczecina. Należy do koła kandydatów szczecińskiego oddziału Związku Literatów Polskich. Jej utwory można znaleźć w almanachu Dialog z Panem Bogiem (2003) oraz w zbiorze Nabrzeże poetów. Swój pierwszy, samodzielny tom poezji wydała w 2013. roku – nosi on tytuł Rozbłyski posenne. W tym samym roku, podczas III Korytowskiej Nocy Poetów zapłonął wiersz Katarzyny Chabowskiej. Pod naskórkiem codzienności, to drugi tom utworów lirycznych autorki.
Kamila Bartków – malarka oraz fizyk. Ukończyła fizykę na Wydziale Matematyczno-Fizycznym. Jest również absolwentką Zespołu Szkół Artystycznych TOP-ART na kierunku techniki malarskie (w pracowni Krzysztofa Krzywińskiego).
Ilustracja: Adrianna Rauhut.
Trudno o codzienności nie wspomnieć w przypadku tego tomu podczas, gdy pojawia się ona już samym tytule. Choć podczas każdego Blogowego spotkania literackiego piszę o swoim indywidualnym odbiorze poezji i ktoś może się z nim nie zgodzić – jeśli tak, to zapraszam do rozmowy, chętnie podyskutuję – to zaczynam wyczuwać pewną tendencję do prezentacji w tomach poetyckich szeroko ujętego pojęcia codzienność. Oczywiście, rozumiem, że jest ona nieodłącznym motywem w twórczości nie tylko literackiej, bo właśnie on stanowi ogólny zarys życia każdego człowieka. Można spoglądać na codzienność pod różnym kątem. Obraz całości może się wydawać atrakcyjny, dzięki różnorodności tworzących go elementów, jednak dobrze jest czasem je pogrupować, podzielić, wybrać.
Jaka ona jest tomie Pod naskórkiem codzienności? Nie analizujemy jej, aby stworzyć Indeks szczęścia, jak w zbiorze Krystyny Rodzewicz. Nie szukamy światełka w ciemności, która jest jednym z jej obszarów (Otwórz oczy, Goska MarGoth Goluda). Nie zbieramy jej całości w celu rozwiązywania zagadek egzystencjalnych poszczególnych elementów, jak w tomie prozy poetyckiej Leszka Dembka Aporia (szCząTki). I ostrze metafory nie uświadamia nam reakcji emocjonalno-uczuciowych serca na nią (Krzyk światła, Magdalena Sowińska). Tutaj ta codzienność po prostu jest. Czasem kolorowa, innym razem szara, ale panuje w niej harmonia i spokój, pomimo że poukładanie świata/ zepchnięte/ na margines/ odbijam się od ścian/ mojej wyobraźni/ i / osiągam wyższy poziom/ irytacji rzeczywistością (…).W Obrazach poetyckich nie znalazłam jednak krzyku, ani buntu, chociaż w życiu bywa czasami tak, że nie wszystko wygląda jak by się chciało, lecz wszystko wydaje się być naturalne. Drugą zaletą jest subtelna, delikatna, a jednocześnie oszczędna i nieprzesłodzona konstrukcja słowna.

Tom poezji stanowi kolejny obraz szeroko pojmowanej codzienności, ale panujące w nim harmonia i spokój z pewnością mogą przypaść do gustu potencjalnemu czytelnikowi. 


Komentarze