Ostatnie spotkanie z „Millennium”…

Ostatnie spotkanie z „Millennium”…

Cykl: Blogowe spotkania literackie


Dzisiaj chciałabym Was zaprosić na Blogowe spotkanie literackie z prozą. Jestem po lekturze powieści Millennium. Ta, która musi umrzeć. To ostatnia część kontynuacji trylogii Stiega Larssona – autorem jest oczywiście David Lagercrantz. Książka została wydana przez Wydawnictwo Czarna Owca w 2019 roku. Po raz kolejny spotkałam się z Mikaelem Blomkvistem i Lisbeth Salander. Zanim jednak przybliżę Wam moje wrażenia po lekturze, przedstawię autora.

David Lagercrantz urodził się 4 września 1962 roku w gminie Solna nieopodal Sztokholmu. Jest szwedzkim dziennikarzem i pisarzem. Studiował filozofię i religioznawstwo, ukończył także szkołę dziennikarską w Göteborgu. Karierę reporterską rozpoczął w gazecie regionalnej pod nazwą Sundsvalls Tidning – odpowiadał w niej za wiadomości kryminalne. Później dostał szansę na pracę w ogólnokrajowej gazecie Expressen. To właśnie tam w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych opisywał najgłośniejsze sprawy kryminalne w Szwecji. Jako pisarz zadebiutował biografią szwedzkiego podróżnika i wspinacza, Görana Kroppa. Z kolei w roku 2000 ukazała się jego książka na temat szwedzkiego wynalazcy, Håkana Lansa. Warto zaznaczyć, że posłużyła ona jako podstawa do nakręcenia filmu dokumentalnego. Na koncie ma także opartą na prawdziwych wydarzeniach powieść Himmel över Everest, czy Grzech pierworodny Wilmslow (fabularyzowana opowieść o brytyjskim matematyku, Alanie Turingu). Co jednak stało się przełomem w jego karierze? W 2011 roku usłyszał o nim cały świat, kiedy ukazała się biografia Zlatana Ibrahimovicia jego autorstwa. Po polsku została wydana jako Ja, Ibra. Z kolei w 2013 roku został wybrany na kontynuatora trylogii Millennium.

Krótko przedstawiłam twórcę, a teraz czas porozmawiać o jego książce Millennium. Ta, która musi umrzeć. Jakie wydarzenia są punktem wyjścia do całej historii? W Sztokholmie znaleziono martwego mężczyznę – z pozoru wygląda to na tragiczną śmierć bezdomnego. Pomimo licznych cech charakterystycznych jego tożsamości nie udaje się ustalić. Lekarka sądowa, Fredrika Nyman odnajduje przy bezdomnym kartkę z numerem telefonu do Mikaela Blomkvista. Dzwoni do niego. Dziennikarz niechętnie zabiera się do tej sprawy, lecz nie wie jeszcze, jak bardzo złożona będzie ta historia. Świadkowie potwierdzają, że wielokrotnie krzyczał coś pod adresem szwedzkiego ministra obrony, Johannesa Forsella. Tu pojawia się pytanie: czy mogło ich coś łączyć? Przejdźmy teraz do Lisbeth. Tradycyjnie Mikael bezskutecznie próbuje się z nią skontaktować. Dziewczyna po pogrzebie Holgera Palmgrena wyjeżdża z kraju. Nikt  nie wie, że wylądowała w Moskwie, aby wyrównać swoje porachunki z siostrą, Camillą Podjęła decyzję: zamierza być myśliwą, a nie ofiarą.


Fabuła zaprezentowana w książce jest niezwykle złożona, a sam tytuł może odnosić się do obu płaszczyzn, które z początku mają niewiele ze sobą wspólnego, ale to tylko pozory. Co mam na myśli? Z jednej strony historia bezdomnego, a z drugiej przeszłość Lisbeth, która zawsze ją dogania. Pojawiały się też retrospekcje z przeszłości przytoczone przez autora. W obu tych historiach, które jednak znajdą swój wspólny mianownik, znajdzie się ta, która musi umrzeć lub umarła. Kto? Nie będę zdradzać. Ponadto warto zaznaczyć, że kreowanie postaci w tej książce jest dopracowane perfekcyjnie, a ich pojedyncze historie składają się w idealnie poprowadzoną całość świata przedstawionego. Autor pozwala nam patrzeć na poszczególne zdarzenia z różnych punktów widzenia, różnymi oczami. Z pewnością wiele pomogło tu autorowi doświadczenie dziennikarskie. Ponadto czytając, skaczemy pomiędzy różnymi scenami, wydarzeniami i bohaterami, co sprawia, że nie możemy się doczekać, co będzie działo się dalej. Fabuła wciąga bardzo mocno. Nie znajdziemy tam przedłużania nadmiarem niepotrzebnych opisów, co mnie bardzo cieszy. Pisarz ujmuje wszystko, co najistotniejsze. Cała treść podzielona jest na trzy części. Pierwsza, to Nieznani – wprowadza nas w wydarzenia, ale jeszcze nie za bardzo wiemy, co z czym złożyć. Z kolei czytając części Lud gór i Sługa dwóch panów, wiemy już na czym stoimy, akcja nabiera zawrotnego tempa. Mamy okazję sami składać całą opowieść w całość – to właśnie za to lubię tę serię.

Podsumowując nasze dzisiejsze Blogowe spotkanie literackie, chciałabym powiedzieć, że z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę. Ubolewam nad tym, że jest to ostatnie spotkanie z tymi bohaterami – będę za nimi tęsknić, w szczególności za Lisbeth i Mikaelem. Zapewne jeszcze kiedyś wrócę do całej serii. Życzę miłej lektury.

Komentarze