Joanna Słodyczka

Joanna Słodyczka 

Cykl: Portrety artystów

Dzisiaj w ramach cyklu Portrety artystów mam przyjemność przedstawić Joannę Słodyczkę, która urodziła się i mieszka w Rabie Wyżnej. Jest absolwentką informacji naukowej i bibliotekarstwa na Akademii Pedagogicznej w Krakowie. Od 2002 roku zajmuje stanowisko kierownika Gminnej Biblioteki Publicznej w Rabie Wyżnej. Również poetka, a także regionalistka z zamiłowania, dlatego obok utworów pisanych językiem literackim pisze też w gwarze Niżnego Podhala. Ma na koncie trzy tomiki poezji: Iskierki, W malinioku, Klucz do pamięci. Publikowała w licznych antologiach, gazetach i czasopismach. Laureatka kilku konkursów poetyckich, honorowy członek Janowskiego Klubu Literackiego i jest również związana z nieformalną podhalańską grupa poetów. Krótko przedstawiłam główną bohaterkę tej publikacji, a teraz oddam artystce głos, jednak tym razem będzie nieco inaczej. Najpierw Joanna Słodyczka przemówi lirycznie, a dopiero potem przejdziemy do pytań powstałych na bazie kwestionariusza Prousta.


Refleksja z orzechem


zza firanek bez zapowiedzi
wdarło się światło –
sędziwy orzech
został uznany za złodzieja
słońca powierzchni  życiowej i składników odżywczych
przydatnych potencjalnej zieleni

czy ktoś jeszcze pamięta
wydobyty kamieniem smak
huśtawki gałęzi
zaczarowany szmaragdowy dach

dłonie pomarszczone jak skorupki
z niepokojem przesuwają oślepione begonie
dopóki jest się o co troszczyć
nie przeraża złowieszcze tykanie

ludzie nie drzewa
czasem odchodzą niezauważalnie
w ciszy
którą może zburzyć dopiero pukanie
listonosza z zapłatą za życie

Główna cecha mojego charakteru?
Myślę, że otwartość, choć pewnie mąż powiedziałby, że upór :). Cóż, też w życiu potrzebny. 
Cechy, których szukam u mężczyzn i kobiet?
Empatia i życzliwość. Umiejętność tworzenia wokół siebie przestrzeni, w której chce się przebywać, w której każdy - niezależnie od światopoglądu - czuje się dobrze. Omijam osoby cierpiące na ostry niedostatek tych cech. 
Co cenię najbardziej u przyjaciół?
Chyba lojalność. Testowana w sytuacjach kryzysowych pokazuje, czy naprawdę mamy do czynienia z przyjaźnią. Czasem trzeba stanąć ramię w ramię, a nie zostawiać człowieka samego, bo bezpieczniej jest komuś nie podpaść. 
Moja główna wada?
Bolączka choleryka - szybko wpadam w gniew, na szczęście płomyk złości równie szybko wygasa. Przynajmniej nauczyłam się gryźć w język, słów wypowiedzianych w gniewie nie da się już cofnąć. słowo przepraszam może nie wystarczyć. 
Moje ulubione zajęcie?
Trudno wybrać. Czytanie, słuchanie muzyki, wędrowanie - i wiążące się z nim poznawanie nowych miejsc oraz ciekawych ludzi. Smakowanie świata wszystkimi zmysłami. 
Moje marzenie o szczęściu?
Kochać i być kochaną - czy trzeba coś więcej? Otaczać się ludźmi, którzy tworzą wyspy piękna i dobra. 
Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem?
Utrata bliskich lub przyjaciół - nie tylko w sensie fizycznym. Jeśli się do kogoś przywiążę, to jego nagły brak pozostawia wyrwę w mojej rzeczywistości, a ta ciężko się zabliźnia. 
Moje ulubione słowo?
Zastanawiam się, czy kocham, czy nadzieja, ale chyba jednak to pierwsze. Ogrzewa, gdy człowiekowi zimno na duszy. Wiem, że mało oryginalne :).
Jakiego słowa nie lubię?
Nienawiść - nienawidzę. Ludzie, którzy go używają nie zdają sobie chyba sprawy z niszczącego niszczącego ładunku, który zawiera to słowo. Czy wiedzą, że wybuch idzie w obydwu kierunkach?... Nie pamiętam skąd pochodzi cytat Zło jest samo w sobie karą. A nienawiść, to skrajne zło.
Słowa, których nadużywam?
Czy mogę w czymś pomóc - z racji wykonywanego zawodu, ale mam nadzieję, że także poza pracą. Nawet najdrobniejszy gest się liczy, czasem wystarczy kogoś wysłuchać. Zwykle podanie człowiekowi dłoni skutkuje tym, że taka osoba podaje dalej płomyczek dobra i świat staje się przez to lepszy.
Ulubieni bohaterowie literaccy?
Romantyczna natura stawia na samotnych bohaterów realizujących w życiu ciężkie, ale konieczne misje, czasem wiążące się z poświeceniem własnego szczęścia. Takimi są na przykład Frodo, czy Aragorn z Władcy pierścienia. Albo z dzieciństwa Piotruś z książki O chłopcu, który szukał domu Ireny Jurgielewiczowej.
Ulubieni bohaterowie życia codziennego?
Teresa Bachleda-Kominek - koleżanka - poetka z Zakopanego. Mimo przeciwności, z jakimi przyszło jej się mierzyć, zachowuje pogodę ducha i wiarę w ludzi. I tworzy na przekór okolicznościom życiowym - taka góralska Papusza, jak ją nazwała Adriana Jarosz.
Kim lub czym chciałabym być, gdybym nie była tym, kim jestem?
Czy ja wiem? Może reporterką przemierzającą świat, by piórem walczyć ze złem? Trudne pytanie, myślę, że realizuję się się w tym, co robię obecnie.
Gdybym miała napisać swoją biografię, nadałabym jej tytuł...
Może Z wiatrem i pod wiatr?
Moja maksyma brzmi...
Carpe diem - bo każda chwila jest darem, trzeba ją przeżyć najpełniej i najlepiej, nigdy się nie powtórzy. Przeszłość już minęła, przyszłość jest zawsze pod znakiem zapytania. Trzeba żyć tym, co niesie dzień.



Komentarze