Tomik napisany (nie)idealnie sercem
Tomik napisany (nie)idealnie sercem
Cykl: Blogowe spotkania literackie
Jestem po lekturze
kolejnego tomiku Kingi Michałowskiej i dzisiaj w ramach Blogowego spotkania literackiego opowiem o swoich wrażeniach. Nosi
tytuł Historia jednego uczucia.
Nie-idealna miłość. Został
wydany nieco wcześniej, niż poprzednie książki tej autorki recenzowane przeze
mnie, w 2017 roku przez wydawnictwo Ridero. Zanim przejdę do omawiania lektury,
przypomnę sylwetkę pisarki i poetki. Kinga Michałowska urodziła się 4 stycznia
1991 roku w Bełchatowie. Obecnie mieszka w Łodzi. Należy do Grupy Literackiej
Ailes. Jest autorką powieści fantasy Ród
wampirów oraz tomików poezji Historia
jednego uczucia (o nim dzisiaj będzie mowa), Złączeni samotnością i Podyktowane
sercem. Jej utwory literackie publikowane były również w antologiach.
Przedstawiłam
autorkę, a teraz przejdźmy do książki. Historia
jednego uczucia. Nie-idealna miłość, to zbiór wierszy składający się z
czterech rozdziałów. Zdaje się być podsumowaniem jakiegoś rozdziału w życiu
bohaterki lirycznej. W odróżnieniu od poprzednich zbiorów, które recenzowałam,
nie znalazłam tu utworów pisanych w narracji męskiej. Zawarte w tym tomie
poezji wiersze zdają się być monologami, podsumowaniami subiektywnymi –
poznajemy tylko relację jednej strony związku – takie odnoszę wrażenie. Co
oznacza, że może być niepełna. To też kolejna publikacja tej autorki o miłości
(kolejna, którą recenzuję, a w dorobku poetki wcześniejsza). Zwróćmy uwagę na
podtytuł publikacji. Brzmi on Nie-idealna
miłość. Ludzie często zawzięcie dążą do ideału w swoich działaniach,
uczuciach, emocjach, czy wyborach. Jednak, czy jest możliwe osiągnięcie tego
ideału? Niestety nie, co nie oznacza, że nie warto do niego dążyć. Miłość jako
relacja dwojga ludzi, którzy mogą dążyć do ideału, ale niekoniecznie go osiągnąć,
sama w sobie nie może być tym samym idealna. Jej wymyślona, czy zamierzona
wersja może być jak najbardziej zbliżona do ideału. W codzienności na nasze
zachowanie, odczucia i uczucia mają wpływ różnego rodzaju bodźce pochodzące ze
świata zewnętrznego. Różnie na nie reagujemy, czasem ich skutki odczuwamy nie
tylko my, ale również osoby w naszym otoczeniu: rodzina, bliscy, przyjaciele,
znajomi. Ma to wpływ również naszą relację z druga połówką. Nie mówię
oczywiście o destrukcyjnym wpływie, chociaż i taki może się pojawić. Możemy
sobie z tym radzić, wspierać, wzajemnie starać się wywierać na siebie pozytywny
wpływ, ale to sprawia, że nasze życie nie jest i nie będzie idealne, a tym
bardziej miłość. W tym kontekście idealną miłość można włożyć między bajki,
choć pewnie znajdą się osoby, które będą ze mną dyskutowały. I słusznie.
Dlaczego? W grę wchodzą też nasze subiektywne odczucia. Coś, co dla jednego
jest idealne, dla drugiego może już takie nie być i odwrotnie.
Wspomniałam,
że publikacja podzielona jest na cztery rozdziały, ich tytuły, to jednocześnie tytuły
wierszy rozpoczynające je. Pierwszy brzmi To
nie był błąd. Bohaterka liryczna wspomina związek uczucie z przeszłości i
nie żałuje go, pomimo, że nie skończyło się happy endem. Każde wydarzenia w
naszym życiu, niezależnie, czy jest sfera osobista, czy zawodowa, czegoś nas
uczy – to kroki prowadzące nas przez codzienność do przyszłości i dojrzałości
emocjonalnej. Uczymy się metodą prób i błędów, wyciągając wnioski na przyszłość.
To się tyczy także miłości. Następny rozdział, czyli drugi pod tytułem Jesteś moim szczęściem sprawia, że
cofamy się w czasie do początku tej znajomość i relacji, bohaterka wspomina nie
tylko miłość, ale również tęsknotę za nią oraz obiektem swoich uczuć. Trzeci
rozdział, to Nie odnajdę szczęścia. To
kolejna mieszanka wspomnień z tęsknotą, a także dochodzi również pożegnanie. A
ostatni zdaje się być już zdystansowany i brzmi Kochać od niechcenia. Jednak dalej bohaterka liryczna przeżywa tę
miłość. Biorąc pod uwagę wszystkie rozdziały, choć próbowałam wyciągnąć myśl przewodnia,
zdają się być chaotyczne – nic dziwnego, taka właśnie bywa miłość.
Jedyne
co mam tej publikacji do zarzucenia, to ułożenie graficzne utworów – odnoszę wrażenie,
że w procesie wydawniczym na tych 35 stronach starano się na siłę upchnąć
wszystkie wiersze. Wygląda to bardzo niechlujnie i może odstraszyć czytelnika.
Przydałaby się też korekta. Wiersze tak samo, jak w dwóch poprzednio omawianych
przeze mnie publikacjach tej autorki, są bardzo proste w odczycie, czasem wręcz
dosłowne, ale pisane sercem. Myślom płynącym zarówno z serca, jak i umysłu
przydaje się rozwój warsztatu. Ta twórczość ma potencjał. Zapraszam do lektury –
sami się przekonajcie.
Komentarze
Prześlij komentarz