Żyli długo i (nie)szczęśliwie
Żyli długo i (nie)szczęśliwie
Cykl: Blogowe spotkania literackie
Jestem po lekturze
kolejnego tomiku Kingi Michałowskiej i w ramach Blogowego spotkania literackiego chciałabym opowiedzieć Wam o
swoich wrażeniach. Dzisiaj będzie mowa o książce wydanej nakładem wydawnictwa
Ridero pod tytułem Złączeni samotnością.
Zanim jednak przejdę do omawiania lektury, przedstawię autorkę. Urodziła się 4 styczna 1991 roku w Bełchatowie. Obecnie
mieszka w Łodzi. Należy do Grupy Literackiej Ailes. Jest autorką powieści
fantasy Ród wampirów oraz tomików
poezji Historia jednego uczucia, Złączeni samotnością i Podyktowane sercem. Jej
utwory literackie publikowane były również w antologiach. Teraz przejdźmy do
publikacji poetyckiej.
Ten tomik, podobnie, jak poprzedni
porusza temat miłości. Powiedziałabym nawet, że opowiada o wszystkich jej
etapach: od zakochania, związku, poprzez rozstanie do składania ponownie w
całość złamanego serca. Po raz kolejny zostaje obalony bajkowy mit, który
wyraża się w znanym nam doskonale zwrocie Żyli
długo i szczęśliwie, gdy weszli w związek. Więc, jak żyli? Długo? Owszem.
Szczęśliwie? Zależy, na który moment tej relacji spojrzymy. Raz szczęśliwie, a
innym razem nieszczęśliwie. Jak bohaterka liryczna lub bohater liryczny (w tym
tomie wierszy również pojawiają się utwory pisane w narracji męskiej) definiuje
miłość? Pozwolę sobie zacytować jeden z tekstów lirycznych: Nie masz czego się obawiać./ Nawet, gdy
upadniesz ja się zjawię,/ by pomóc ci wstać./ Zaprowadzę cię przez trudy do gwiazd./
Możesz na mnie polegać./ Tak wygląda miłość prawdziwa. Krótko i prawdziwie,
lecz kochanie nie jest takie proste. Wymaga od nas zrozumienia, wytrwałości, a także
odwagi.
W poprzednim akapicie wspomniałam o
tym, że tomik zdaje się opowiadać o poszczególnych etapach związku. Zaczynamy
od motyli w brzuchu, początku związku. Później zaczynają pojawiać
nieporozumienia i konflikty, a nawet błędy. Ostatecznie następuje rozstanie i
pozostaje tęsknota i chęć naprawienia błędów oraz powrotu do związku. Powoli
jednak liryczne ja składa w całość
złamane serce. W moim odbierze cała książka stanowi historię jednej miłości.
Warto również przyjrzeć się samemu tytułowi, on jest niezwykle kluczowy.
Wiersze prezentują obraz subiektywny, czyli z jednej strony. Przypomnę, że
brzmi on Złączeni samotnością. Liryczni
bohaterowie zdają się przeżywać swoje uczucia i emocje w samotności, starając
się do siebie przemówić, ale niekoniecznie słuchając drugiej strony. Zostają
samotni z własnymi uczuciami do siebie wzajemnie, przeszłością,
teraźniejszością oraz przeszłością. Niektórzy mawiają, że miłość jest właśnie
czymś, co łączy dwie samotności. Otwierając się na nią, narażamy się na
zranienie, ale człowiek nie jest samotną wyspą. Postać liryczna po wyleczeniu
swego serca nie boi się otworzyć go ponownie – wręcz tego potrzebuje i nie
żałuje tego, co było.
Chętnie polecę tę książkę wszystkim
zakochanym, będącym w związku, rozstającym się i leczącym serce, a także tym,
którzy przeżywają swoją samotność – jej lektura, to swoiste katharsis. Moją
szczególną uwagę zwróciły utwory Mój,
Dorosła miłość, Serca uwięzione w klatce, Kochać
od niechcenia, Czasem, Siła, Nadzieje, Modlitwa, Do miłości, Choć, Zegar, Wszystko i nic. Życzę miłej lektury i
zapraszam do refleksji.
Komentarze
Prześlij komentarz