W sferze lirycznego profanum

 W sferze lirycznego profanum 

Cykl: Blogowe spotkania literackie


Dzisiaj chciałabym Was zaprosić na kolejne Blogowe spotkanie literackie. W dalszym ciągu przeglądam swoja domową biblioteczkę. Chciałabym Wam opowiedzieć o moich wrażeniach po lekturze tomu wierszy Konrada Wojtyły pod tytułem może boże, który został wydany w 2010 roku przez Instytut Mikołowski. Zanim jednak przejdziemy do publikacji, przedstawię autora.  

            Konrad Wojtyła jest poetą, krytykiem literackim i dziennikarzem. Ukończył III Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kotarbińskiego w Zielonej Górze i studia w Katedrze Językowej i Społecznej na Uniwersytecie Zielonogórskim (filologia polska z dziennikarstwem). Ma na koncie następujące tomy poezji: Z dwojga złego wybieram miłość, Fri low, Wiersze fatalne, może boże, Czarny wodewil, Znak za pytaniem, Pod czerwień. 111 wierszy. Jest też autorem książki Rewersy. Rozmowy literackie. Publikował w licznych periodykach i z wieloma współpracował. Od 1998 roku jest związany z Polskim Radiem, najpierw z zielonogórskim Radiem Zachód, a później z Radiem Szczecin (do dziś). 14 października 2015 roku razem z Maciejem Małeckim w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu odkrył nieznane wiersze i opowiadania Rafała Wojaczka, które zostały opublikowane w tomie Nie te czasy. Utwory nieznane.

            Krótko zaprezentowałam sylwetkę poety, a teraz porozmawiajmy o tomie pod tytułem może boże. Przyjrzyjmy się najpierw tytułowi, który pojawia się nie tylko na okładce, ale również w wierszach. Można to odebrać jako zwątpienie, którego ludzie jako istoty śmiertelne są pełne. Zwątpienie potrafi być nie tylko destrukcyjne. Rodzi pytania, a tym samym rozwój, pogłębianie wiedzy o nas samych i o świecie oraz przemiany. W słowie może może kryć się coś jeszcze. Może pragnienie, prośba, modlitwa…? Człowiekowi od zarania dziejów towarzysza pragnienia. To odpowiedź od naszego ciała, umysłu, czy serca na to, co widzimy, robimy, słuchamy, mówimy, myślimy i czujemy. To wszystko tworzy pragnienia, a – jak wiadomo – apetyt rośnie w miarę jedzenia. To niekończąca się pętla: kiełkują w nas pragnienia, realizujemy je, pojawiają się kolejne i tak dalej. Przejdźmy teraz do drugiego członu tytułu: boże. Przychodzi mi na myśl zwrot O, Boże!. Zwracamy się do Boga, naszego stwórcy z wieloma prośbami, zmartwieniami, ale tez wzywamy go daremnie – ugruntowało się w naszej mowie jako bardzo emocjonalny zwrot. Często bo używamy, gdy coś nas zdenerwuje, rozdrażni, ale niektórzy wyrażają w ten sposób radość, czy euforię – podsumowując, w użyciu codziennym wiąże się z silnymi uczuciami i emocjami. To nieodłączna część człowieczeństwa, tak samo, jak zwątpienie, czy pragnienia. Może właśnie to kryje się w tytule i tomiku? Człowieczeństwo? W tym wypadku nawiązanie do Boga wydaje się nieprzypadkowe. W końcu człowiek został stworzony – według Biblii – na obraz i podobieństwo Boga.

           


To właśnie ludzka natura wybrzmiewa w świecie lirycznym zaprezentowanym w zbiorze wierszy może boże. Człowiek nie tylko tworzy siebie przez każdą chwilę na tym świecie, ale ingeruje w otoczenie o szerszym lub mniejszym zasięgu na swój obraz i podobieństwo. Jaki więc jest człowiek? Pełen przeciwieństw: rozumny i bezmyślny, racjonalny i irracjonalny, spokojny i porywczy, kochający i nienawidzący, a także wykorzystujący swoją wiedzę i wyobraźnię oraz odporny na te nauki. Utwory poety natchnęły mnie do pewnych rozważań. Mianowicie dlaczego człowiek taki jest? Czy to jakiś boski pierwiastek, czy też bardziej przyziemne kształtowanie się człowieka poprzez czynniki natury, wychowanie, życie w społeczeństwie? Niezależnie od tego, jaka jest odpowiedź, istniejemy i wpływamy na życia innych. A Bóg, na którego tak często człowiek się powołuje? Jak czytamy: żółtko źrenicy/ zastygłe w białku oka.// krótki jęk bez owijania/ w bawełnę słowa. Z prawdami wiary się nie dyskutuje, bo gdyby zacząć, to mogłyby zostać obalone – one po prostu są. Ludzie je pielęgnują, akceptują ich istnienie lub zwyczajnie odrzucają – krótko, zwięźle i na temat, wybór należy do nich. W świecie sakralnym to bóstwo jest na pierwszym miejscu, a w tym świecie lirycznym na pierwszym miejscu jest człowiek – jego relacje z otoczeniem i innymi ludźmi. Trudno doszukać się różnicy pomiędzy światem zewnętrznym, a wewnętrznym, one wzajemnie się przenikają. Podmiot liryczny zapisuje w sposób liryczny fakty, zachowania, relacje międzyludzkie w sposób nieco surowy, oszczędny w uczuciach. Chwilami można odnieść wrażenie, że czyta się dziennik lub ogląda pojedyncze klatki z filmu pod tytułem Życie.

            Tomik przepełniony jest ciekawa grą słów – widać, że każde słowo jest przemyślane i nieprzypadkowe. Ponadto zainteresował mnie pewien zabieg: każdy tytuł utworu umieszczony jest w nawiasie kwadratowym. Zgodnie z polską interpunkcją używane są do zaznaczenia wewnątrz cytatu fragmentów pominiętych, komentarzy lub tłumaczenia. Z kolei w pracach naukowych umieszcza się odwołanie do źródła cytatu. Ponadto nawiasy kwadratowe używa się do zapisu wymowy, a także w charakterze nawiasów zewnętrznych w tekście. Idąc tym tropem, można się domyślać, że podmiot liryczny porusza tematy często w codziennym życiu pomijamy. Dlaczego? Może jest to dla nas zbyt oczywiste, by wdawać się w szczegóły? Życie składa się z chwil, które warto doceniać i często są niezwykle złożone. Zatrzymajmy się przy nich na chwilę, pomyślmy, nadając im wyraz komentarza naszego spojrzenia na nią. Nigdy nie wiadomo, kiedy się powtórzy. Nie oznacza to, że musimy być wylewni w naszych reakcjach – wystarczy zapisać moment w pamięci, tak, jak bohater liryczny – poszukać również źródła i zatopić się na krótki czas w myśli egzystencjalnej. Tytuł to dopiero krótkie hasło zewnętrzne do spojrzenia głębiej w otaczający nas świat. Nie tylko kwestia nawiasów zwróciła moja uwagę. Mianowicie tytuł, o którym już wspominałam jest zapisany bez używania wielkich liter. Może to zwracać uwagę na to, że sfera sacrum nie jest tu wcale najważniejsza. Mówiłam już o ujęciu człowieczeństwa w utworach z tego zbioru. Właśnie sfera profanum dotyczy wszystkich codziennych wydarzeń z życia człowieka.

            Lektura zbioru wierszy Konrada Wojtyły skłoniła mnie do przemyśleń. Nie ukrywam też, że czytałam go z przyjemnością – tej gry słów chyba nigdy nie zapomnę. Myślę, że chętnie też zajrzę do pozostałych publikacji autora. Moją szczególna uwagę zwróciły utwory: [Początek końca], [Coś], [Bóg], [Zbawienie], [Jeśli jest], [Wina], [Się śni], [Koniec]. Życzę miłej lektury.


Komentarze