Czas sfotografowany wersem

 Czas sfotografowany wersem

Cykl: Blogowe spotkania literackie


Dzisiaj chciałabym Was zaprosić na kolejne Blogowe spotkanie literackie W roli głównej wystąpi jeden ze zbiorów wierszy z Biblioteki Toposu. Nosi tytuł Forever, a autorem jest Marek Czuku. Został wydany w 2010 roku. Zanim porozmawiamy o poezji, przedstawię autora.

            Marek Czuku urodził się w 1960 roku. Jest poetą, krytykiem literackim, publicystą, a z wykształcenia fizykiem i polonistą. Wiersze, prozę, szkice, recenzje, felietony i dzienniki publikował na łamach licznych periodyków. Ma na koncie następujące tomy poezji: W naszym azylu, Książę Albański, Jak kropla deszczu, Ziemia otwarta do połowy, Którego nie napiszę, Ars poetica, Inny wybór wierszy, Facet z szybą, Igły i szpilki, Stany zjednoczone, Nietrwała kompozycja. Wiersze metafizyczne i religijne, Przechodzimy do historii. 44 wiersze z lat 1998-1999 i ten o którym dzisiaj będzie mowa, czyli Forever.

            Krótko przedstawiłam autora, a teraz porozmawiajmy o jego poezji. To moje pierwsze spotkanie z twórczością tego poety. Zacznijmy od tytułu. Z angielskiego słowo forever oznacza zawsze, na zawsze, wiecznie, na wieki, ciągle. Idąc tym tropem, ludzkie doświadczenia, myśli, emocje i uczucia są jednocześnie śmiertelne i nieśmiertelne. Dlaczego? Śmiertelne, ponieważ przemijają, nie trwają wiecznie – dla niektórych przemijanie jest największym wrogiem, jednak walczymy z nim. Bohater dyskutuje z tym zjawiskiem już samym tytułem. Nieśmiertelność polega na uwiecznieniu tego, co było w mowie, piśmie, na fotografiach, a także wspomnieniach innych ludzi. Tak zyskujemy nieśmiertelność, starając się, by zapamiętano nas takimi, jakimi byliśmy, żeby pamiętano o tym, co po sobie zostawiliśmy. Człowiek może umiera, jednak pamięć o nim nie. Przy tej okazji przypomina mi się Horacy i jego słowa: Exegi monumentum aere perennius, czyli Wzniosłem pomnik trwalszy od spiżu.

             


W tym tomie nie znajdziemy wyszukanych tytułów, a jedynie daty. Patrząc na ten zabieg przychodzi mi na myśl dziennik lub kronika. Bohater liryczny zapisuje swoje wspomnienia dotyczące nie tylko prywatnego życia, ale również kultury, sytuacji społecznej i politycznej, sztuki, bieżących wydarzeń. Wszystko poukładane jest chronologicznie, co sprawia, że obserwujemy pewna liryczną historię, widząc, jak bohater liryczny się zmienia, dorasta. Zaprasza czytelnika do niej, pisząc dalej: (…) Jeżeli uznasz te wiersze za swoje,/ ucieszę się szczerze i oddam Ci sen,/ który razem śniony tworzył nastroje/ na żywą opowieść i na lepszy sen. Tak właśnie dostajemy od autora liryczna opowieść, z która śmiało możemy się utożsamić, ponieważ jest na swój sposób uniwersalna. Wszystkie te etapy w życiu z pewnością każdy z nas przechodził. Dorastaliśmy, rozwijaliśmy siebie i swój światopogląd różnymi wydarzeniami dążeniem do wiedzy, coś było dla nas bardziej ważne lub mniej.  Poezja ta nie jest kwiecista. Nazwałabym ją bardziej surową i realistyczną. To skromne fotografie liryczne uwiecznione w tomiku na wieki, które z pewnością znajda swoich czytelników. Jak czytamy na ostatniej stronie: (…) Nie chciałem szokować ani się chwalić./ To wszystko stało się samo. Przypadek/ rządził każdym faktem, myślą… I dalej/ pragnę o tym pisać, co przyniesie wiek.

            Tom poezji przeczytałam z przyjemnością – poeta jest skromny w słowach, lecz każde z nich przemyślane. Zatrzymał na moment czas w wersach, by go uwiecznić, zupełnie, jak fotograf robiący zdjęcia tego, co było i jest. Oczywiście zaznaczam, że to mój odbiór tej poezji. Może Ty czytelniku znajdziesz w niej coś jeszcze, albo zupełnie co innego? Wiersze po opublikowaniu mają zwyczaj żyć własnym życiem i za to je lubię. Moją szczególna uwagę zwróciły utwory: 1960, 1988, 1986, 1985. Życzę miłej i refleksyjnej lektury.


Komentarze