Żeglując przez wersy życia

Żeglując przez wersy życia

 Cykl: Blogowe spotkania literackie


Dzisiaj w ramach kolejnego Blogowego spotkania literackiego chciałabym Was zaprosić na wycieczkę literacką. Co prawda wakacje dla niektórych już się skończyły, a innym się kończą, ale mam nadzieję, że znajdziecie chwilę na rejs w wersach poezji. Pochylimy się nad wyborem wierszy pod tytułem W czółnie Słowa, który zebrał, opracował i wydał Adam Wiktor Siedlecki. Z kolei autorem utworów nim zawartych jest Marian Yoph-Żabiński. Książka ujrzała światło dzienne w 2017 roku, wzbogacając kolekcję serii: akcent. Zanim porozmawiamy o poezji, przedstawię poetę.

            Maeian Yoph-Żabiński żył w latach 1947-2009. Był poetą prozaikiem, dziennikarzem, krytykiem literackim i redaktorem. Ukończył Szkołę Rybołówstwa Morskiego, Technikum Kinematografii i pomaturalne Studium Ekonomiki Transportu. Na łamach ogólnopolskiej prasy zadebiutował w 1974 roku, w Kamenie. Jednak warto pamiętać, że w Wiadomościach Polickich i szczecińskich Spojrzeniach jego utwory znalazły się już w 1973 roku. To nie jedyne jego publikacje. Poezję, opowiadania i artykułu upubliczniał w licznych periodykach. Miał na koncie takie tomy poezji, jak:: Starodrzew, Z żagli, Zamiast wizytówki. Był również autorem zbioru opowiadań Palenie kołyski. Był nagradzany w wielu konkursach literackich, działał bardzo dużo w kulturze i literaturze. Należał między innymi do Stowarzyszenia Dziennikarzy RP, Stowarzyszenia Autorów Polskich i Koła Pisarzy Marynistów przy ZLP Oddział w Szczecinie, Związku Literatów Polskich. Założył Regionalne Stowarzyszenie Literacko-Artystyczne w Policach.

Krótko przedstawiłam poetę, o którym można jeszcze długo opowiadać, a teraz porozmawiajmy o publikacji książkowej W czółnie Słowa. Zanim zajmiemy się wierszami, chciałabym zaznaczyć, że ta książka ma ogromną wartość informacyjną. Życiorys twórcy utworów lirycznych jest bardzo szczegółowy, o co zadbał Adam Wiktor Siedlecki. Warto pamiętać o ludziach, którzy tworzyli i tworzą kulturę. Marian Yoph-Żabiński niewątpliwie był taką osobą, za czym przemawia jego bogata biografia i wiersze.

Przyjrzyjmy się tytułowi wyboru wierszy. Brzmi on W czółnie Słowa. Co to może oznaczać? Czółno, to łódź, która wykonuje się z jednego pnia drzewa, wypalając lub wydłubując. Człowiek porusza się nią za pomocą wioseł lub drąga. Wydaje mi się, że to tytułowe czółno, to odzwierciedlenie ludzkiej wyobraźni, świadomości i uczuć, w których drążymy i wypalamy – robi to również czas. To tworzywo, dzięki któremu możemy ubrać w słowo najskrytsze obrazy i myśli – swój świat, który w porównaniu z ogromem morza jest malutką cząstką. Jednak czerpiemy z różnych światów. Zastanawiałam się, dlaczego nie mamy do czynienia ze statkiem lub okrętem? Czółno jest dosyć małe. Może to odzwierciedlać skromność bohatera lirycznego, którego niewątpliwie cechuje odwaga. Nasze słowa są również są puszczane w morza i oceany świata niekoniecznie zamknięte w butelkach.


Publikacja W czółnie Słowa podzielona jest na osiem rozdziałów. Mamy do czynienia z poezją marynistyczną, choć znajdą się też bardziej lądowe widoki w metaforach. Co jeszcze znajdziemy? Wiersze autotematyczne, czyli o pisaniu, co sygnalizuje nam już sam tytuł – zapomniałam o tym wcześniej wspomnieć. Zapraszam Was w podróż między wierszami. Zaczniemy od pierwszego rozdziału Przejdę brzeg – tutaj zaczyna się nasza wycieczka, gdy poznajemy świat wokół nas, ucząc się go. Nie wypływamy jeszcze na szerokie wody życia. Chcąc jednak kiedyś wypłynąć, należy poznać Korzenie morza. Zanim wypłyniemy, trzeba też poznać samego siebie i własne otoczenie. W części zwanej Nadmorze studiujemy razem z bohaterem również otoczenie, ale pod kątem zmian i upływającego czasu, przyzwyczajając się do tej myśli. Potem zaczynamy marzyć, wytyczać sobie cele, widząc Żaglowiec z malowidła. Czas podjąć decyzję o wypłynięciu, bo Poeta musi żeglować. Tak tworzy się kolejny rozdział naszych codzienności, do których pchają nas podejmowane decyzje oraz działania. Tak, więc gdy nastanie Wejście w morze, poznamy światy graniczące z naszymi, czyli innych ludzi. W ten sposób ulega zmianom nie tylko nasza rzeczywistość, ale również tych, których poznajemy. Może to być poznanie poprzez spotkanie z człowiekiem lub jego twórczością. Dzisiaj po lekturze tego zbioru wierszy, mój świat i świadomość ulega pewnym zmianom. Kolejnym etapem jest Wrastanie – zapuszczamy korzenie w tym świecie, starając się urządzać go po swojemu, zostawić ślady swojej działalności i poznajemy go nieustannie. Zbiór kończy się rozdziałem Romanca na żagle, czyli miłością fizyczna i psychiczną – w końcu mówi się, żeglarz w każdym porcie ma kobietę.

Wybór wierszy W czółnie Słowa przeczytałam z przyjemnością. Odniosłam wrażenie, że to studium życia podzielonego na różne etapy. Nie każdy żegluje, ale myślę, że każdy w tych utworach znajdzie coś dla siebie, utożsami się z nimi. Wszyscy żeglujemy pośród fal codzienności – czasem morze jest spokojne, wyciszone, a innym razem wzburzone od uczuć i emocji. Ponadto – tak, jak wcześniej wspominałam – ta publikacja jest bardzo ciekawym źródłem informacji o autorze wierszy.


Komentarze